Należąca do NASA sonda kamikaze DART strąciła z asteroidy nawet 10 tys. ton gruzu

Autor: Maksim Panasovskiy | 18.12.2022, 00:37

Jesienią kilkakrotnie pisaliśmy o przygotowaniach sondy kosmicznej Double Asteroid Rendezvous Test (DART) do zderzenia z asteroidą Dimorphos. Od uderzenia minęły już prawie trzy miesiące, ale naukowcy wciąż badają "kosmiczny wypadek" i otrzymują nowe informacje.

Co wiadomo

Do kolizji doszło pod koniec września. Kilka dni później za asteroidą utworzył się ogon odłamków o długości 10 000 km, powodując, że ciało kosmiczne przypominało kometę. Naukowcy uznali, że Dimorphr ma taką samą strukturę i skład jak planetoida Didymos, wokół której orbituje. Udało się to zrealizować po dwóch miesiącach obserwacji pióropusza gruzu za pomocą Kosmicznego Obserwatorium Jamesa Webba i teleskopów naziemnych.

Według ekspertów, DART był w stanie wybić z asteroidy od 1000 do 10 000 ton skały. Dzięki temu czas orbity skrócił się o 32 minuty, choć National Aeronautics and Space Administration (NASA) spodziewała się początkowo tylko 73 sekund. Powstały pióropusz gruzu zmniejszył prędkość orbitalną.

Zderzenie DART z asteroidą Dimorph było pierwszym w historii testem ziemskiej obrony. Choć test został uznany za udany, NASA i partnerzy będą go nadal monitorować. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wyśle kolejną sondę na asteroidę w 2024 roku.

Źródło: kosmos