Rosjanie omyłkowo zniszczyli własny system pocisków ziemia-powietrze S-300 za pomocą drona Lancet - był on przeznaczony do wabienia pocisków AGM-88 HARM

Autor: Maksim Panasovskiy | 18.12.2022, 22:00

Kilka miesięcy temu rosyjskie media państwowe opublikowały informację o zniszczeniu radaru ukraińskiego systemu obrony powietrznej SAM-300. Okazało się, że w rzeczywistości sprawy miały się nieco inaczej.

Co wiadomo

Historia mówiła, że rosyjskie wojsko użyło drona kamikadze Lancet, aby zaatakować i skutecznie zniszczyć S-300PS. Kilka dni później ujawniono, że był to rosyjski SAM. Obecnie pojawiło się niewiele więcej informacji na temat tego wydarzenia.

Zakładano, że Rosjanie mogą wykorzystać swój system rakiet przeciwlotniczych jako tymczasowe rozwiązanie w rejonie Chersonia w sytuacji braku obrony przeciwlotniczej. Druga hipoteza zakładała, że S-300 działał w trybie powietrze-ziemia, aby uderzyć w sąsiednie miejscowości, które były pod kontrolą Sił Zbrojnych Ukrainy.

Obie wersje są błędne. Sądząc po zdjęciach, elementy systemu rakietowego ziemia-powietrze były w fatalnym stanie. Ponadto brakowało niektórych ważnych części S-300. I nie jest jasne, dlaczego wziąć radar, jeśli do uderzenia celów naziemnych.

Najbardziej adekwatnym wyjaśnieniem jest to, że Rosjanie przywieźli S-300, aby posłużył jako makieta do zwabienia drogiej amunicji. Na przykład pociski antyradarowe AGM-88 HARM. Jednak sprawy nie poszły zgodnie z planem i Rosjanie dwukrotnie trafili własne wabiki amunicją zaporową Lancet. To się zdarza.

Źródło: @UAWeapons