USA nadal będą wystrzeliwać drony nad Morzem Czarnym po katastrofie MQ-9 Reaper, ale teraz drony będą latać bliżej Turcji

Autor: Maksim Panasovskiy | 22.03.2023, 16:55

Stany Zjednoczone nie odwołają całkowicie lotów dronów nad Morzem Czarnym. Jednak trasa będzie musiała zostać nieco zmodyfikowana.

Co wiadomo.

Jak wiadomo, rosyjskie myśliwce Su-27 "zaatakowały" amerykańskiego drona MQ-9 Reaper, który był nieuzbrojony, choć może przenosić rakiety powietrze-powietrze. Samolot złapał śmigło drona swoim skrzydłem, powodując jego katastrofę.

Kilka dni po katastrofie na miejsce katastrofy lotniczej udał się dron Northrop RQ-4B Global Hawk. Nie tylko przeleciał nad miejscem, gdzie doszło do kontaktu MQ-9 Reaper i Su-27. UAV firmy Northrop Grumman skierował się w stronę Federacji Rosyjskiej. 150 km od miasta Soczi zawrócił, wykonał kilka kółek w powietrzu i skierował się w stronę Rumunii.

Dzień wcześniej pojawiła się informacja, że USA rozważają rezygnację z operacji UAV na Morzu Czarnym. Według CNN, amerykańskie drony nadal będą latać nad Morzem Czarnym, ale ich trasa zostanie zmieniona.

USA wystrzeli drony dalej na południe, z dala od przestrzeni powietrznej otaczającej tymczasowo okupowany półwysep Krymski, czyli bliżej Turcji. Źródło, które zgodziło się mówić pod warunkiem zachowania anonimowości, twierdzi, że robi się to "aby nie prowokować Rosji".

Generał Pat Ryder powiedział, że USA użyją dronów na Morzu Czarnym w międzynarodowej przestrzeni powietrznej bez naruszania prawa międzynarodowego. Ale dokładne trasy i szczegóły misji pozostały jak dotąd tajne ze względów bezpieczeństwa.

To powiedziawszy, poszczególni urzędnicy USA chcą, aby drony wróciły na trasy kontrolowane przez Federację Rosyjską.

Źródło: CNN