SpaceX stracił Starship 9 kilka minut po starcie, a rakieta Super Heavy eksplodowała podczas opadania do Zatoki Meksykańskiej.
Zgodnie z oczekiwaniami, SpaceX podjęło drugą próbę wystrzelenia systemu rakietowego Starship. Tym razem misja zakończyła się większym sukcesem niż w kwietniu.
Co wiadomo
SpaceX wystrzelił Starship 5 minut po otwarciu okna startowego. 122-metrowy system rakietowy przyleciał z kosmodromu Starbase w Teksasie. Tym razem separacja dwóch stopni zakończyła się sukcesem, a statek kosmiczny kontynuował lot samodzielnie. Co więcej, uruchomił swoje silniki jeszcze przed oddzieleniem się od Super Heavy.
Jednak po oddzieleniu zaczęły pojawiać się problemy. Po pierwsze, dziewięć minut po starcie SpaceX stracił kontakt ze statkiem Starship. Firma powiedziała później, że po tym wydano polecenie autodestrukcji.
Sprawy nie potoczyły się również zgodnie z planem w przypadku 72-metrowego boostera rakietowego Super Heavy. Po separacji, która nastąpiła około 3 minuty po starcie, rakieta rozpoczęła opadanie do Zatoki Meksykańskiej. Jednak podczas opadania eksplodowała. Nawiasem mówiąc, tym razem zgasły wszystkie silniki Raptora.
Starship, pomimo utraty łączności, kontynuował lot i ostatecznie osiągnął przestrzeń kosmiczną. Statek wzniósł się na wysokość 148 kilometrów, podczas gdy granica przestrzeni kosmicznej znajduje się na wysokości 100 kilometrów. Starship był w stanie osiągnąć prędkość 24 000 kilometrów na godzinę.
NASA planuje wykorzystać Starship w misjach na Księżyc i Marsa, podczas gdy SpaceX chce dostarczać satelity na orbitę. Starship jest w stanie wysłać na orbitę 150-250 ton ładunku, czyli 8,5-14 razy więcej niż rakieta Falcon 9.