Czy powierzasz sekrety Grokowi? Mogą je poznać wszyscy
Na chwilę po skandalu z obraźliwymi wpisami, Grok Elona Muska znów staje się światowym tematem numer jeden. Setki tysięcy rozmów prowadzonych z chatbotem pojawiło się w sieci. Eksperci nie mają złudzeń – to prawdziwa katastrofa dla prywatności użytkowników.
Co się stało?
Według doniesień Forbesa, mamy do czynienia z kolejnym skandalem wokół chatbota Elona Muska, Groka. Jak ujawniono, setki tysięcy rozmów z asystentem AI stały się publicznie dostępne – i to bez wiedzy, a tym bardziej zgody użytkowników. Skąd taki obrót spraw?
Źródłem problemu okazał się niesławny przycisk „Udostępnij”. Kliknięcie generuje unikalny link, który pozwala dzielić się konwersacją przez wiadomość e-mail, SMS lub innymi kanałami. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ów link jest teraz dostępny również dla wyszukiwarek jak Google, co sprawia, że każdy może natknąć się na naszą rozmowę. Jeszcze do niedawna, w wyszukiwarce Google znajdować można było ponad 370 000 tego typu konwersacji.
Konsekwencje dla użytkowników
Groźba dla prywatności użytkowników jest poważna. Rozmowy obejmują często wrażliwe tematy, takie jak bezpieczeństwo danych czy kwestie psychologiczne, a nierzadko dotyczą prób uzyskania porad dotyczących działań nielegalnych.
Luc Rocher z Oxford Internet Institute stwierdził w rozmowie z BBC, że „Chatboty ze sztuczną inteligencją to katastrofa pod względem prywatności”. Realne jest więc zagrożenie natknięcia się na osobiste informacje w sieci.
To nie pierwszy incydent tego typu. Wcześniej z podobnymi problemami musiał zmagać się ChatGPT oraz Meta AI, dla których treści rozmów pojawiały się w wynikach wyszukiwania.
Źródło: Forbes, BBC