Paradoks ultracienkich smartfonów: dlaczego wszyscy sprzedają, ale nikt nie kupuje?
Po premierze iPhone'a 17 Air pojawiły się zapowiedzi ultracienkich smartfonów innych producentów (witaj, Moto X70 Air i Moto Edge 70). Wiadomość o słabej sprzedaży i zaprzestaniu produkcji samego iPhone'a 17 Air prawie zaginęła w powodzi ogłoszeń. Więc czy ludzie potrzebują tych "ostrzy", czy nie?
Cienki i jeszcze cieńszy
Najpierw zdefiniujmy, jaki smartfon jest uważany za ultracienki. iPhone Air ma 5,6 mm grubości. Samsung Galaxy S25 Edge ma 5,8 mm. Huawei Mate 70 Air jest o prawie milimetr grubszy. Są to jednak nowoczesne modele. I nie osiągnęły jeszcze rekordów z przeszłości. Na przykład dziesięć lat temu Oppo R5 miał tylko 4,85 mm grubości. Bez suwmiarki nawet nie zauważyłbyś różnicy, prawda?
Oppo R5. Ilustracja: Oppo
Dlaczego tego potrzebujesz
Dawno, dawno temu, w czasach telefonów z przyciskami, mniejsza grubość była oznaką zaawansowania technologicznego, wysokiej ceny, a tym samym wizerunku właściciela. Być może najbardziej uderzającym przykładem jest Motorola RAZR V3 z 2004 roku, który po złożeniu miał 13,9 mm grubości. Tak więc po rozłożeniu był porównywalny z nowoczesnym iPhone 7 (około 7 mm), ale w tamtym czasie wydawał się prawdziwym "ostrzem" i kosztował pięćset dolarów. Tak, to było mniej niż nowy iPhone teraz, ale wyglądał bardziej imponująco.
Dlaczego nie przyjął się wśród mas?
W rzeczywistości moda na smukłe telefony, a później smartfony, właśnie stała się powszechna. Jak widać, siedem milimetrów zmieniło się z unikalnej cechy w główny nurt. Jednak różnica między 14 a 7 milimetrami jest bardziej zauważalna niż w przypadku porównania 7 i 5 milimetrów. Zwłaszcza jeśli nosisz smartfon w etui, które zjada tę różnicę. Zamiast tego inżynierowie muszą obniżyć wydajność smartfona ze względu na te dwa milimetry marketingowe: zmniejszyć baterię i pójść na kompromis w zakresie innych komponentów.
Jakich rekordów można się spodziewać
Wzrost zainteresowania (ze strony producentów, nie nabywców) ultracienkimi smartfonami wynika z "efektu Apple". Kiedy coś jest pokazywane w Cupertino, konkurenci, nawet jeśli są tylko fikcyjni, również chcą uzyskać przynajmniej okruch potencjalnego sukcesu komercyjnego. Jeśli nie wystartuje, to i tak nie wstyd pokazać to samo co Apple, a jeśli wystartuje w USA, to jesteśmy w trendzie. Tak to właśnie wygląda. Jak widać, tym razem nie leci zbyt dobrze. Wiemy już dlaczego: efekt jest niewielki, a kompromisy techniczne nieprzyjemne. Dlatego całkiem możliwe jest wyprodukowanie czteromilimetrowego smartfona w imię rekordu, ale nie będzie on sprzedawany masowo. Jednak nie będzie też szalonych potworów, takich jak półkilogramowy Oukitel 100 o grubości 35,6 mm.
Którą z tych dwóch skrajności wolisz?
Oukitel WP100. Ilustracja: Oukitel
Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej