Australia wystawia na aukcji wycofany z użytku sprzęt wojskowy, który mógłby służyć Ukrainie
Wojna jest niezwykle kosztownym przedsięwzięciem. I jeśli nie mówimy o zasobach ludzkich, których strat nie da się oszacować, to utracony sprzęt można policzyć, oszacować i szybko uzupełnić.
Praktycznie wszystkie demokratyczne kraje świata wspierają Ukrainę w jej walce z rosyjską agresją. Siły stron nie są porównywalne, ale Ukraina stawia i nadal stawia bohaterski opór agresorowi i pod wieloma względami jest to możliwe dzięki dostawom sprzętu wojskowego i amunicji przez państwa sojusznicze.
Jednym z nich jest Australia, która z jednej strony pomaga Ukrainie, ale z drugiej zaskakuje nielogicznymi działaniami.
Co wiadomo
Na początku 2024 roku Australia użytkowała 47 wycofanych z eksploatacji śmigłowców szturmowych Taipan, które nadal były w dobrym stanie technicznym. Strona ukraińska poprosiła o przekazanie jej sprzętu do wykorzystania w warunkach bojowych, ale Australia zignorowała prośbę.
Później sytuacja powtórzyła się z chińskimi dronami, które spotkały ten sam los co śmigłowce, choć mogły pomóc ukraińskiej armii w rozpoznaniu i obserwacji pozycji wroga.
Teraz australijskie wydanie The Sydney Morning Herald zwraca uwagę na fakt, że wycofane z eksploatacji pojazdy wojskowe są sprzedawane na aukcjach, gdzie każdy może je kupić na własny użytek lub dla rozrywki.
Australijska firma Pickles Auctions regularnie organizuje aukcje internetowe i sprzedaje ciężarówki, SUV-y, transportery i pontony, które wcześniej znajdowały się na stanie sił obronnych.
Ukraińska diaspora w Australii, która jest jedną z największych na świecie, ukraińscy urzędnicy i zaniepokojeni Australijczycy wielokrotnie apelowali do rządu tego kraju o zmianę stanowiska w sprawie wycofanego z eksploatacji sprzętu wojskowego, a tym samym o pomoc Ukrainie w obronie jej wolności i niepodległości.
Przypominamy, że Australia prowadzi obecnie konsultacje z rządem USA w sprawie przekazania Ukrainie 59 wycofanych z eksploatacji czołgów M1A1 Abrams. Decyzja nie została jeszcze podjęta, ale mamy nadzieję, że sprzęt nie zostanie wykorzystany i trafi na pola bitewne Ukrainy.
Źródło: The Sydney Morning Herald