Recenzja Avatara: Granice Pandory
Avatar: Frontiers of Pandora to świetny prezent dla fanów filmowej serii i ogólnie imponująca wizualnie gra. Oferuje dość prostą i nieskomplikowaną historię bez niespodzianek, nieoczekiwanych zwrotów akcji i ogólnie jest przewidywalna. Jest doprawiona znanymi aktywnościami i funkcjami z innych gier Ubisoft z otwartym światem. Jeśli więc chcesz zagubić się na wiele godzin w bezkresnych przestrzeniach Pandory, to zapraszamy. Nie należy jednak oczekiwać różnorodności, więc po kilku godzinach gry zauważymy, że zadania zaczynają się powtarzać i staje się to rutyną. Od strony technicznej gra wykonana jest na wysokim poziomie. Z obrazem i stabilnością wszystko jest świetnie od momentu premiery i nie trzeba "upierać się" przy grze przez kolejne pół roku czekając na łatki z poprawkami, jak to było z wieloma tegorocznymi premierami.
5 powodów, dla których warto kupić Avatar: Frontiers of Pandora:
- niezwykle piękny świat Pandory z różnorodną florą i fauną;
- dobra grafika i bardzo dobra optymalizacja;
- doskonała implementacja platformówek, ruchów pionowych i lotów;
- jesteś fanem serii filmów Avatar i nie możesz się doczekać kolejnego filmu;
- przyjemna ścieżka dźwiękowa w stylu filmów.
2 powody, dla których nie warto kupować Avatar: Frontiers of Pandora:
- gra ma typowe dla Ubisoftu dość monotonne aktywności dodatkowe, które przeradzają się w rutynę;
- prosta fabuła bez niespodzianek.
Szybkie przejście:
- Czas wrócić na Pandorę?
- Jak ciekawa i zróżnicowana jest rozgrywka w Avatar: Frontiers of Pandora?
- Co z levelowaniem i craftingiem w Avatar: Frontiers of Pandora?
- Jak dobrze Avatar: Frontiers of Pandora?
- W skrócie
Czyżby nadszedł czas na powrót na Pandorę?
Deweloperzy z Massive Entertainment postanowili nie eksperymentować z fabułą i za podstawę przyjęli formułę zastosowaną w obu częściach filmu. Mamy więc typową opowieść o walce ze złymi najeźdźcami, bardzo wyraźny podział na dobro i zło bez szarej moralności. Historię, która będzie zrozumiała dla absolutnie każdego. Nawet negatywni bohaterowie, w tym Mercer, którego poznajemy na samym początku gry, ukazani są jako dosłownie podręcznikowe czarne charaktery.
Wydarzenia w Avatar: Frontiers of Pandora rozgrywają się równolegle z Avatar: The Way of Water, ale nie przecinają się bezpośrednio. Chociaż Jake Sully jest wspominany kilka razy w trakcie gry. Deweloperzy opowiadają nam historię z tego samego świata, ale z zupełnie innymi plemionami, miejscami i postaciami. Aby być uczciwym, okazało się to niezwykle organiczne.
Znana już z filmów korporacja RDA (Resources Development Administration) kontynuuje niszczenie przyrody Pandory i rdzennej populacji Na'vi w celu wydobycia cennych surowców. Jako jeden ze sposobów na stłumienie oporu lokalnej ludności, RDA decyduje się na wychowywanie dzieci Na'vi za pomocą prania mózgu i wpajania im niezbędnych "wartości". Wcielamy się w jedno z takich dzieci Na'vi, członka jednego z plemion eksterminowanych przez RDA.
Bohater budzi się po 16 latach snu w anabiozie, wraz z kilkoma innymi podobnymi nastolatkami, którzy zostali poddani reedukacji. Natychmiast zostaje wciągnięty w wir wydarzeń i staje się członkiem ruchu oporu podczas drugiej próby zdobycia Pandory przez RDA. Wciąż musi nauczyć się, jak swobodnie żyć na Pandorze i zdobyć wiedzę swoich przodków Sarenta, którzy byli gawędziarzami i podróżnikami.
Oczywiście staje się jasne, że nie będzie pokojowego rozwiązania i że RDA będzie musiało być zwalczane siłą. W grze występuje kilka różnych plemion Na'vi, które starają się nie wchodzić w konflikt z RDA, a bohater będzie musiał nawiązać z nimi dobre stosunki i udowodnić, że jedyną możliwą opcją jest zjednoczenie się i walka z RDA.
Warto również wspomnieć o świecie gry. W Avatar: Frontiers of Pandora mamy do czynienia z ogromną liczbą biomów, które różnią się od tych widzianych w filmach. Jednocześnie styl został zachowany, a Pandora jest wyraźnie rozpoznawalna w krajobrazach. Znajdziemy tu monumentalne struktury naturalne, gęste dżungle, rozległe równiny, drzewa wielkości wieżowców i niewiele mniejszą faunę. Podobno w grze wykorzystano część pomysłów, które znajdą się w trzeciej części filmu. Jednocześnie niektóre elementy z gry mogą pojawić się w przyszłych filmach.
Świat gry jest niezwykle szczegółowy, z mnóstwem detali i imponującymi krajobrazami: gęste nieprzeniknione zarośla, stepy, dżungle, latające skały i oczywiście wiele zwierząt o różnych kolorach, kształtach i rozmiarach. W nocy świeci również różnymi kolorami. Czasami cała ta paleta barw wygląda nieco zbyt jaskrawo. Grając w Avatar: Frontiers of Pandora, po prostu lubisz podróżować po tym świecie, ciągle zatrzymując się, podziwiając widoki i robiąc kolejną serię zrzutów ekranu. Z góry wygląda to jeszcze bardziej imponująco. Jest to możliwe po zdobyciu własnego pojazdu latającego w fabule - lokalnego drapieżnika Icran, którego widzieliśmy w filmach.
Ogólnie rzecz biorąc, wizualna część gry robi największe wrażenie
Jak ciekawa i zróżnicowana jest rozgrywka w Avatar: Frontiers of Pandora?
Jeśli mówimy o rozgrywce, to mamy dość typową dla Ubisoftu grę z otwartym światem, taką jak Far Cry czy Assassin's Creed, czyli mamy ogromną mapę z wieloma interesującymi punktami. Główną różnicą jest większy nacisk na wertykalność. Nasz bohater jest dość zwinnym i szybkim Na'vi, który bardzo dobrze radzi sobie ze wspinaczką po skałach i drzewach. Pomagają mu w tym elementy otoczenia: rośliny, które działają jak trampolina, ogromne liście, które katapultują bohatera, pnącza do szybkiego wspinania się po drzewach i ogromne liście, które pomagają nie zginąć podczas upadku z dużej wysokości. Ale nawet to czasami nie wystarcza. Przykładowo, w zadaniu dodatkowym udało mi się dotrzeć do wybranej lokacji dopiero po tym, jak dostałem do dyspozycji Ikrana. Latanie nim nie tylko pozwala podziwiać krajobrazy, ale także pomaga szybciej dotrzeć do wybranej lokalizacji. A do szybkiego poruszania się po ziemi jest lokalny odpowiednik koni.
Pomimo całego swojego piękna, Świat Pandory jest niebezpiecznym miejscem. Podróżując po nim, można natknąć się na rośliny, które wydzielają trujący gaz lub eksplodują, gdy się do nich zbliżysz. Nie wspominając już o zwierzętach. Istnieje wiele wrogich zwierząt, a niektóre z nich są bardzo niebezpieczne. Bardzo łatwo jest więc zmienić się z myśliwego w zwierzynę łowną. Można to jednak wykorzystać na swoją korzyść. Na przykład, aby ustawić duże agresywne zwierzę przeciwko myśliwcom RDA. Ta taktyka może być bardzo skuteczna i można łatwo pozbyć się jednego lub dwóch wrogich mechów.
Zadania fabularne są dość zróżnicowane: są badania, epizody ograniczone czasowo, drobne elementy skradanki (choć nie jest ona zbyt ciekawie zaimplementowana w grze) i ratowanie zwierząt. Jest sporo dialogów, filmowych momentów, które odsłaniają historię, przeszłość plemienia bohatera i szczegóły życia na Pandorze. Ale, podobnie jak w przypadku większości gier Ubisoft, nie będziesz w stanie podążać wyłącznie za fabułą. Będziesz musiał regularnie angażować się w dodatkowe działania, aby zebrać niezbędne zasoby lub awansować swoją postać. I tutaj zaczyna się niezbyt interesująca rutyna: kwiaty do ulepszania bohatera, przedmioty kolekcjonerskie, laboratoria, zakłady przetwórcze i punkty kontrolne RDA są wykonane w tradycyjnym stylu i oferują niewielką różnorodność.
Wrogowie RDA są znani z filmów Avatar: jest piechota różnych typów (w tym snajperzy i granatniki), egzoszkielety, roboty bojowe i helikoptery. Są też systemy obrony przeciwlotniczej i wieżyczki strażnicze w bazach. Zazwyczaj starcia z RDA są dość nudne: sztuczna inteligencja przeciwników jest prymitywna, bombardują oni gracza pociskami i granatami, a w otwartych lokacjach wszystko sprowadza się do prostego schematu: zniszcz część wrogów, ucieknij na pewną odległość, wróć i wykończ resztę. Nieco ciekawiej prezentują się bazy i zakłady przetwórcze, gdzie można się ukryć, a czasem po cichu zlikwidować część sił wroga. Piechotę można zabić jednym strzałem. Roboty też mają swoje słabe punkty. Zazwyczaj najlepiej sprawdza się kombinacja broni palnej lub wyrzutni rakiet i różnych rodzajów łuków lub włóczni. W bazach zwykle znajduje się duża ilość łupów: zarówno niezbędnych zasobów, jak i nowej broni. Teren wokół zakładów przetwórczych jest zanieczyszczony, ale po ich zniszczeniu zostaje oczyszczony, a cała roślinność zaczyna kwitnąć.
Deweloperzy starali się wprowadzić coś nowego i dodali elementy śledztwa i hakowania do niektórych zadań. Są one jednak wykonane na bardzo prymitywnym poziomie, więc nie poprawiają zbytnio sytuacji. Śledztwo to tak naprawdę zestaw pewnych elementów w obszarze poszukiwań (ślady, połamane gałęzie, porzucona elektronika), które należy połączyć w logiczne pary, po czym bohater wyciąga pewne wnioski na temat wydarzeń. Hakowanie również jest dość proste: za pomocą specjalnego urządzenia SID przeglądamy ściany w poszukiwaniu przewodów, znajdujemy i naprawiamy uszkodzone elementy. Następnie hakujemy główny panel, który jest zaimplementowany jako elementarna łamigłówka, w której musisz przejść od punktu początkowego do końcowego w małym labiryncie przewodów z przeszkodami w ograniczonym czasie.
Ogólnie rzecz biorąc, rozgrywka jest dość typowa dla Ubisoftu z dobrze znanymi problemami.
A co z levelowaniem i craftingiem w Avatar: Frontiers of Pandora?
Wszystkie mechaniki związane z levelowaniem postaci i craftingiem są dobrze znane z innych współczesnych gier Ubisoft. Poziom postaci jest określany przez aktualny pancerz, broń i umiejętności. Pokonanie wroga ze znacznie wyższym poziomem będzie niezwykle trudne. Tym samym gra zmusza gracza do angażowania się w dodatkowe aktywności, które w większości są dość monotonne i szybko się nudzą. Punkty do levelowania postać otrzymuje poprzez wykonywanie zadań, a także dzięki pewnym kwiatom, które zazwyczaj znajdują się w trudno dostępnych miejscach. Osobną gałęzią umiejętności są umiejętności przodków. Nie można ich zdobyć za pomocą zwykłych punktów, ale wymagają poszukiwania określonych kwiatów innego typu.
Nowe bronie i pancerze tworzone są na specjalnych stołach warsztatowych w osadach lub stacjach badawczych. Te ostatnie muszą być również aktywowane poprzez naprawę zasilania. W trakcie gry postać otrzymuje plany różnych nowych przedmiotów, które wymagają pewnych zasobów: drewna, owoców drzew, zasobów uzyskanych po polowaniu na lokalną faunę. Będziesz więc musiał biegać po okolicy, aby stworzyć najlepsze rzeczy. W zależności od jakości użytych elementów, jakość przedmiotów może się różnić.
Podobnie jest z jedzeniem. W trakcie gry energia postaci i jej Icranu wyczerpuje się, co wpływa na szybkość regeneracji zdrowia, poruszania się i wysokość skoku. Można po prostu zbierać owoce różnych roślin i mięso zwierząt. Istnieje jednak system gotowania jedzenia z kilku składników. Zwykle przywraca więcej energii, a także ma dodatkowe tymczasowe efekty. Wracamy więc do rutynowego zbierania zasobów na mapie. Warto zauważyć, że niektóre zasoby są dość trudne do zdobycia, jeśli chcesz uzyskać najwyższą jakość. Na przykład, trudno jest wytropić rzadkie zwierzę wysokiego poziomu i zabić je, uderzając je we wrażliwe miejsce. A każda roślina ma pewne idealne warunki do zbierania: porę dnia i pogodę.
W osadach niektóre rzeczy można zdobyć, mając wysoką reputację w plemieniu. Można je też kupić. A zasoby potrzebne handlarzom są różne, niektóre można znaleźć wyłącznie w bazach RDA. I wracamy do tego samego oczyszczania punktów zainteresowania na mapie. Ogólnie rzecz biorąc, obraz jest absolutnie typowy dla gier Ubisoft. Spodoba się tym, którzy lubią odkurzać mapę, podczas gdy wszyscy inni dość szybko znudzą się tymi czynnościami.
Jak dobrze Avatar: Frontiers of Pandora wygląda, brzmi i jest zoptymalizowany?
Gra została stworzona na zaktualizowanym i ulepszonym autorskim silniku Snowdrop opracowanym przez Massive Entertainment. Był on wykorzystywany w serii Tom Clancy's The Division, a także został wybrany do nadchodzących Star Wars Outlaws i Tom Clancy's Splinter Cell Remake. Silnik idealnie nadawał się do pierwszoosobowej gry z otwartym światem. Świat okazał się niezwykle szczegółowy, jasny i malowniczy. Jednocześnie nie ma żadnych problemów ze stabilnością i wydajnością. Z pomniejszych momentów zaobserwowanych podczas rozgrywki warto wspomnieć o powolnym wczytywaniu tekstur, które zdarzyło się zaledwie kilka razy. No i nieco ograniczony zasięg odtwarzania, który da się zauważyć podczas latania. Choć jest to dość typowe dla gier z otwartym światem.
Redakcja gg grała w Avatar: Frontiers of Pandora na konsoli Sony PlayStation 5. Podobnie jak w większości współczesnych gier, dostępne są dwa tryby graficzne: jakość (wyższe ustawienia graficzne, rozdzielczość 4K i liczba klatek na sekundę 30 FPS) oraz wydajność (niższe ustawienia i docelowa liczba klatek na sekundę 60 FPS). Najczęściej korzystałem z trybu wydajności: obraz nie pogarsza się zbytnio, a granie przy wyższej liczbie klatek na sekundę jest znacznie bardziej komfortowe. Nie mieliśmy technicznych możliwości sprawdzenia stabilności liczby klatek na sekundę. Ale według naszych własnych odczuć, spadki, jeśli w ogóle występują, są minimalne. Oczywiście w grze występują ekrany ładowania. Ale tylko pierwszy jest dość długi. Później świat gry jest niemal płynny. Pomiędzy przerywnikami filmowymi a rozgrywką występują tylko niewielkie przeładowania.
Gra bardzo dobrze wykorzystuje możliwości PlayStation 5. Mianowicie wirtualny dźwięk przestrzenny, a także możliwości kontrolera DualSense. Dotyczy to zarówno wibracji, jak i adaptacyjnych wyzwalaczy. Wibracje bardzo dobrze odwzorowują kroki na różnych powierzchniach, upadki, poruszanie się przez gęste zarośla drzew itp. Wyzwalacze są używane zarówno podczas walki, jak i w niektórych innych czynnościach. Na przykład podczas hakowania elektroniki za pomocą specjalnego urządzenia zwanego SID lub podczas zbierania różnych owoców. Wystarczy lekko nacisnąć spust, znaleźć dobry kąt za pomocą drążka i nacisnąć spust do końca. W przypadku broni wszystko jest bardziej znajome: spusty zachowują się inaczej z różnymi rodzajami broni, sprawiają, że czujesz napięcie cięciwy łuku lub odrzut broni palnej.
Ścieżka dźwiękowa Avatar: Frontiers of Pandora jest w pełni spójna z franczyzą i wykonana w stylu filmów. Mamy więc więcej melodii w tle podczas eksploracji i epickich kompozycji w kluczowych momentach fabuły i bitew, które organicznie łączą się z dźwiękami natury Pandory. Ścieżka dźwiękowa w pełni radzi sobie ze swoim głównym zadaniem i uzupełnia obraz odpowiednim nastrojem dźwiękowym.
Podsumowanie. Trzy rzeczy, które musisz wiedzieć o Avatar: Frontiers of Pandora.
- Avatar: Frontiers of Pandora to gra akcji/przygodowa w otwartym świecie oparta na popularnej serii filmowej.
- Ma niesamowicie piękny świat gry, ale przeciętną fabułę i dodatkowe aktywności.
- Jest dobrze zoptymalizowana i prezentuje się świetnie.
Avatar: Frontiers of Pandora | |
---|---|
Gatunek. | Akcja/Przygodowa/Otwarty świat |
Platforma. | PlayStation 5/Xbox Series/PC |
Liczba graczy | Pojedynczy gracz/Wielu graczy |
Deweloper | Massive Entertainment |
Wydawca | Ubisoft |
Data premiery | 7 grudnia 2023 r. |
Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej:
- Trudna sytuacja kapitana Overpriceda: recenzja kampanii fabularnej Call of Duty: Modern Warfare III - jednej z najgorszych w serii
- Gry mobilne na Windows: recenzja ASUS ROG Ally z procesorem AMD Ryzen Z1 Extreme
- Retrofuturystyczne klimaty: recenzja gry przygodowej The Invincible na podstawie powieści Stanisława Lema "Niezwyciężony"
- Mój faworyt w nominacji do Gry Roku: recenzja Alan Wake 2 - oszałamiający survival horror
- Dwa razy więcej problemów, przygód i pajęczyn: recenzja Marvel's Spider-Man 2 - najlepszej gry superbohaterskiej ostatnich lat