Recenzja God of War Ragnarok: Valhalla
Valhalla to pierwszy (i darmowy) dodatek do gry God of War Ragnarok. Kontynuuje on historię Kratosa, który podróżuje do Valhalli, by rozprawić się ze swoimi demonami z przeszłości. I to właśnie ci gracze, którzy pamiętają God of War sprzed wznowienia w 2018 roku, powinni w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na DLC. Osobliwością dodatku jest to, że jest on stworzony w gatunku roguelite, więc twoja ścieżka będzie się stale zmieniać, co urozmaica rozgrywkę, która nie nudzi się nawet po kilku wieczorach intensywnych bitew. W 2023 roku nie będzie żadnych większych premier, więc co jeszcze można zrobić? No właśnie, powrócić do znanej od dawna historii, która doczekała się kontynuacji. Zespół redakcyjny gg zbadał Valhallę i podzieli się swoimi wrażeniami, aby pomóc ci zdecydować, czy warto zagrać w God of War Ragnarok: Valhalla.
5 powodów, dla których warto zagrać w God of War Ragnarok: Valhalla:
- Tęsknisz za przygodami Kratosa
- Pamiętasz stare gry z serii God of War
- Roguelite to twój ulubiony gatunek
- Możliwość wyboru poziomu trudności pozwoli ukończyć DLC nawet tym, którzy boją się grać w roguelite.
- Nie musisz płacić za dodatek, jeśli posiadasz Ragnarok
1 powód, by nie grać w God of War Ragnarok: Valhalla:
- Nie podobał ci się God of War Ragnarok
Szybkie przejście:
- Fabuła: czas przypomnieć sobie, od czego wszystko się zaczęło
- Rozgrywka: sztuka spartańskiego ataku
- Wszystko na swoim miejscu: techniczna strona Valhalli
- Niskie oczekiwania i potężne wrażenia
- Co pomyśli twoja matka?
Fabuła: czas przypomnieć sobie, jak to wszystko się zaczęło
Ostrzeżenie, ta recenzja zawiera spoilery dotyczące głównego wątku fabularnego gry Ragnarok.
Po tym, jak Kratos i jego drużyna pokonali Odyna, a syn boga wojny Atreusa odszedł, by odnaleźć siebie, bohater musi nadal coś robić, zwłaszcza że ma tyle wolnego czasu. Jednak nowe wyzwania same znajdują Kratosa. Otrzymuje notatkę, która prowadzi go do tajemniczego miejsca, w którym nigdy wcześniej nie był. Tak więc Kratos i Mimir wyruszają w nową podróż i trafiają do Valhalli, która dyktuje własne zasady.
Chcę, aby każdy grał w dodatek z efektem zaskoczenia. Podpowiem jednak, że jeśli graliście w poprzednie części serii i Wam się podobały, to lepiej zagrać już teraz. Większość zwrotów akcji sprawiała, że uśmiechałem się jak dziecko i trudno powiedzieć, czy studio Santa Monica mogło sprawić fanom serii lepszy prezent.
Komponent fabularny Valhalli okazał się dobry ze względu na kilka aspektów. Twórcy umiejętnie grają na nostalgii graczy, a dzięki budowanemu przez lata głębokiemu charakterowi Kratosa, podążanie za postacią jest zawsze interesujące.
Nawet po tym wszystkim, co z nim przeszliśmy, wciąż nie do końca rozumiemy, co kryje się w jego sercu, co czuje i jak bardzo przejmuje się błędami przeszłości. Rozszerzenie jeszcze bardziej zbliża gracza do Boga Wojny, ponieważ przez ostatnie dwie części prawie zawsze był ze swoim synem, któremu również należy poświęcić czas na ekranie. A teraz jest tylko Mimir, który odgrywa rolę drugich skrzypiec, oraz inne ciekawe postacie, które tylko pomagają lepiej ukazać Kratosa.
Kilka słów o samej Valhalli. Znajdziemy tutaj lokacje z głównej gry oraz nowe regiony. Pomiędzy arenami z przeciwnikami można szukać skrzyń, różnych sekretów i tajnych przejść, które trzeba otworzyć. To wystarczający czas na złapanie oddechu. A dzięki naprawdę pięknym miejscom, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy, przez pierwsze godziny gry, jeśli nie biegnie na ciebie tłum wrogów, po prostu zatrzymujesz się i zaczynasz patrzeć na wszystko.
Bajeczna i jednocześnie niebezpieczna Valhalla
Rozgrywka: sztuka spartańskiego ataku
Krótko dla tych, którzy nie są zaznajomieni z gatunkiem roguelite. Kiedy gracz ginie, traci część swoich postępów (umiejętności, zasoby, broń) i musisz rozpocząć pewną część gry od początku. Jednak pewien procent osiągnięć zawsze pozostaje z tobą. Ponadto, aby uczynić grę bardziej interesującą, kolejność lokacji, bonusów i wrogów zmienia się po każdej śmierci.
A jeśli obawiasz się, że zginiesz dużo i nie będziesz w stanie zajść daleko w fabule, Santa Monica przygotowała 5 poziomów trudności. Na pierwszym poziomie szansa na przegraną jest prawie zerowa, więc dodatek jest odpowiedni dla absolutnie każdego.
Wszystko zawsze zaczyna się w hubie, gdzie możemy wybrać zbroję (która wpływa tylko na wygląd), tarczę, rodzaj spartańskiej furii, poprawić osiągi Kratosa za lokalną walutę i ruszyć do boju.
Trafiamy na różne areny, gdzie musimy pokonać wrogów. Po zwycięstwie czeka na nas skrzynia, która daje bonusy podczas przejścia. Może to być atak runiczny, ulepszenie statystyk lub po prostu zasoby, które się przydadzą.
Przykład jednej ze skrzyń i bonusu, który można wybrać
Pomiędzy arenami witają nas lokacje, w których rozmawiamy z Mimirem, szukamy skrzyń i różnych sekretów. W takich miejscach znajdują się też specjalne filary. Dzięki nim można kupić przedmioty lub ulepszenia, które zostaną z nami aż do śmierci Kratosa.
Pewnego dnia zobaczysz przed sobą drzwi z czaszką - to sygnał, że jesteś bliski posunięcia fabuły do przodu. Za tymi drzwiami czeka na ciebie boss, a jeśli wygrasz, otworzy się ważna arena fabularna.
Epickie bitwy nie mają sobie równych
A teraz najciekawsza część - bitwy. System walki w God of War zawsze był epicki, a w Valhalli poziom epickości wzrasta kilkakrotnie. Podświadomie zdajemy sobie sprawę, że błąd może być kosztowny, zwłaszcza jeśli zaszliśmy już daleko.
Dlatego trzeba wykorzystywać wszystkie kombinacje, przedmioty, runy, stale analizować sytuację i podejmować szybkie decyzje. A dzięki temu, że przeciwnicy ciągle się zmieniają i dodawani są nowi, gra w ogóle się nie nudzi.
Jeśli złapie się swój rytm, to roguelite staje się jak zastrzyk adrenaliny, na który wpada się za każdym razem. Dotarłeś do bossa i zginąłeś? Teraz nie możesz przestać, dopóki nie wrócisz i nie zemścisz się. W końcu uzyskałeś dostęp do przedmiotu, który chciałeś mieć od dawna? I jak tu potem wyłączyć grę, trzeba spróbować.
Spędziłem przy niej dwa wieczory i dostałem masę przyjemnych emocji. Pociły mi się nawet dłonie, choć zdarza się to niezwykle rzadko podczas grania. Tak więc, aby poczuć przypływ adrenaliny i rzucić sobie wyzwanie, DLC Valhalla jest do tego prawie idealne.
Owszem, nie ma tu super-głębokiego systemu ulepszeń czy generowania aren i przeciwników, ale i tak zawartości jest wystarczająco dużo. Można spokojnie zniknąć na kilka wieczorów w tym DLC i nawet tego nie zauważyć, zwłaszcza jeśli nie grało się w roguelike'i lub grało się za mało, bo odkryje się nowy gatunek.
I podobnie jak w przypadku fabuły, umiejętnie wykorzystana formuła rozgrywki Ragnarok stworzyła dynamiczny i momentami trzymający w napięciu roguelike, który zdecydowanie warto wypróbować.
Wszystko na swoim miejscu: techniczna strona Valhalli
W grę grałem na PlayStation 5 i przez cały czas działała stabilnie w 60 fps-ach. Jednocześnie nie napotkałem żadnych błędów ani awarii, a gra działała poprawnie przez cały czas.
Ta sama świetna oprawa wizualna
W dodatku nie ma żadnych innowacji wizualnych. Być może byłyby, gdyby DLC trafiło tylko na PlayStation 5, ale jest dostępne także na PS4. Ale Ragnarok to wciąż jedna z najpiękniejszych gier, więc nie ma z tym problemu. Wokół jest mnóstwo drobnych detali, wszystko jest szczegółowe, ogólne krajobrazy są piękne. Ale ci, którzy grali w Ragnarok już to wiedzą.
Moje uszy są zawsze szczęśliwe słysząc ten dźwięk
Sytuacja z dźwiękiem jest taka sama jak z optymalizacją i oprawą wizualną. Postacie, bronie, głosy i otaczający je świat brzmiały świetnie wcześniej i nadal brzmią. A kompozycje Beara McCreary'ego to wyjątkowa gratka, dodająca wydarzeniom jeszcze więcej epickości. Chciałbym również zauważyć, że dodatek zawiera jedną starą nową piosenkę, którą można było już usłyszeć w zwiastunie i aż prosiło się o jej włączenie, więc cieszę się, że została dodana.
Niskie oczekiwania i mocne wrażenia
Santa Monica po prostu oszukała widzów. Zwiastuny sprawiały wrażenie, że będzie to dobra podróż Kratosa i Mimira, opowiadająca nam więcej o postaciach, ale okazało się, że było znacznie ciekawiej.
Pokazano nam głęboką i emocjonalną historię Kratosa, która zmusza go do spojrzenia w swoją przeszłość i przemyślenia pewnych rzeczy.
A sama Valhalla wciąga tak, że jedyną opcją jest walka do końca i szukanie całej zawartości, którą przygotowali autorzy. W końcu odwiedzając każdą arenę, zabijając niektórych bossów i znajdując niespodzianki, przegapisz już moment, w którym miałeś iść spać.
To rozszerzenie mogłoby być sprzedawane za 10-20 dolarów i nikt nie miałby nic przeciwko. Ale dostaliśmy go za darmo i kazano nam się dobrze bawić. I właśnie dlatego uważam, że Valhalla DLC to najlepszy prezent dla fanów serii.
Co by pomyślała twoja matka?
Kratos, jak dobre wino, z biegiem lat staje się coraz lepszy. Jego moc nigdzie nie zniknęła, bo skandynawskie warunki tylko zahartowały Boga Wojny. Niemal każda walka jest brutalna, szczególnie podczas starć z bossami. A wykończenia bohatera zamieniają się w okrutną kpinę. Kratos nie waha się odrąbywać wrogom kończyn swoim toporem czy sięgać po broń bossa, by wykończyć przeciwnika, więc krwi na ekranie nie brakuje. W tym aspekcie nie ma nic nowego, ale postanowiono nie wymyślać koła na nowo. Lepiej więc nie pokazywać mamie, jak przechodzi się kolejne areny, bo raczej nie doceni brutalności Kratosa.
Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć o God of War Ragnarok: Valhalla
- Valhalla to roguelike'owe rozszerzenie do God of War Ragnarok
- Fabuła skupia się na Kratosie i jego przeszłości.
- Dzięki kilku poziomom trudności rozszerzenie może ukończyć każdy.
- Darmowy dodatek trwa dłużej niż kosztująca 70 dolarów kampania fabularna Modern Warfare III.
- Wszyscy posiadacze God of War Ragnarok mogą pobrać DLC za darmo na PlayStation 4/5.
God of War Ragnarok: Valhalla | |
---|---|
Gatunek | Roguelite akcji |
Platformy | PlayStation 4/5 |
Liczba graczy | Pojedynczy gracz |
Deweloper | Santa Monica Studio |
Wydawca | Sony |
Czas ukończenia gry | 5-20 godzin |
Data premiery | 12 grudnia 2023 r. |
Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej
- Recenzja gry Avatar: Frontiers of Pandora
- Gra niezależna inspirowana Lovecraftem: recenzja Dredge + DLC The Pale Petch - wędkarska przygoda w tajemniczym regionie
- Mój faworyt w nominacjach do Gry Roku: recenzja Alan Wake 2 - oszałamiający survival horror
- Eskapizm wspinacza: recenzja medytacyjnej gry przygodowej Jusant
- Dwa razy więcej problemów, przygód i pajęczyn: recenzja Marvel's Spider-Man 2 - najlepszej gry superbohaterskiej ostatnich lat