Co się stało z telewizorami 3D: kto jest winny i jak teraz oglądać wideo 3D w domu?

Autor: Nickolay Polovinkin | 30.10.2025, 08:00

Pamiętacie gorączkę 3D na rynku telewizorów? Jeśli nie śledziłeś rozwoju technologii piętnaście lat temu, pozwól, że ci przypomnę: szum był podobny do obecnego wokół sztucznej inteligencji, tylko w telewizorach. I jakoś nagle wszystko zniknęło. Nie ma już telewizorów 3D. Jak to się stało i co powinien zrobić miłośnik 3D? Dowiedzmy się.

Jak to się wszystko zaczęło

Powszechnie uważa się, że falę zainteresowania wideo surround wywołał film Avatar Jamesa Camerona. Był to prawdziwy hit technologiczny 2009 roku: nie tylko z grafiką komputerową i efektami specjalnymi, ale także z filmowaniem 3D. Rynek wsparł tę technologię dolarami: według niektórych szacunków ponad połowa przychodów z filmu (ponad miliard dolarów) została wygenerowana w kasie przez projekcje 3D. Technologia dostarczania takiego wideo do domów już istniała: dyski Blu-ray. To wszystko, mamy zabójczą zawartość, reszta zależy od technologii. A producenci telewizorów dołączają do wyścigu o budżety.

Jakie technologie zostały wynalezione dla domowego 3D?

Zgodnie z oczekiwaniami, główne marki starały się promować pewne unikalne, własne technologie, ale globalnie, tylko dwa radykalnie różne podejścia były praktykowane na rynku telewizorów 3D.

Aktywne 3D (Shutter 3D). W tym trybie telewizor naprzemiennie wyświetla klatki dla lewego i prawego oka, a zsynchronizowane z nim okulary na zmianę zamykają "dodatkowe" oko. Oczywiście bardzo, bardzo szybko (120 Hz), aby nie było to zauważalne. Wszystko fajnie, mamy pełnoprawny obraz w FullHD. Ale oprócz tego zachowujemy drogie i nieporęczne okulary na baterie, zmniejszony kąt widzenia i szansę na dawkę bólu głowy od niezauważalnego, ale jednak istniejącego migania. Tę stronę barykady wybrali tacy giganci jak Samsung, Sony czy Panasonic.

Pasywne (polaryzacyjne) 3D. Tutaj telewizor wyświetla oba obrazy jednocześnie, a same okulary rozdzielają je między oczy za pomocą filtra polaryzacyjnego. To również świetne rozwiązanie: okulary są tanie, proste i lekkie, a oglądanie jest wygodniejsze. Ale wyrazistość obrazu jest o połowę mniejsza ze względu na matematycznie niższą rozdzielczość. Przypomnę, że nie było wtedy mowy o masowym 4K, więc "przycięto" tylko FullHD, zamieniając je de facto na jakieś 540p. W tym narożniku ringu można było zobaczyć modele od LG, Philipsa i Toshiby.

Co (nie) oglądano w 3D

I tutaj marketing zderzył się z rzeczywistością. Nigdy nie było zbyt wiele kompatybilnych treści, nawet przy całym szumie reklamowym.

  • Blu-ray pozostał drogą, niszową zabawką, niezdolną do konkurowania z prawdziwie masowym DVD.
  • Gry (a technologię wspierało Playstation 3, a później Xbox 360) często trwały dłużej niż filmy, a patrzenie na ekran gry w okularach przez długi czas nie było aż tak interesujące.
  • Telewizja (ESPN, Sky, BBC) i streaming (nawet Netflix eksperymentował z formatem) również okazały się zbyt powszechne. Produkcja treści 3D wymaga większych nakładów finansowych, a zwrot z inwestycji jest żaden. Czy zapłaciłbyś dodatkowo za oglądanie trójwymiarowego "kawalera" podczas gotowania barszczu?

Ostatecznie winę za upadek telewizorów 3D ponosi gospodarka.

Więc która marka wygrała?

Zgadłeś: nikt. Oba obozy producentów dwóch różnych technologii 3D hałasowały przez około pięć lat, a gdzieś około 2016 roku ten sklep został po cichu zamknięty. Na scenie pojawiły się nowe, obowiązkowe specyfikacje telewizorów: 4K (a teraz 8K), matryce LED, trochę HDR, a następna w kolejce jest oczywiście sztuczna inteligencja. I nie mamy już telewizorów 3D w naszych sklepach.

A co z kinami?

Och, to już zupełnie inna sprawa. Po pierwsze kino to seans, a nie obrazek w tle w kuchni. Siedzenie przez dwie godziny przed ogromnym ekranem z dźwiękiem przestrzennym ma sens. Po drugie, obraz jest tu inaczej odbierany. Telewizory 3D "zjadają" znaczną część jasności, podczas gdy potężne projektory kinowe mają więcej niż wystarczająco do stracenia. Po trzecie, za seans 3D w kinie trzeba zapłacić więcej, a nie ma nic przeciwko dopłaceniu za taki spektakl (to nie to samo, co zakup telewizora), więc technologia ta ma sens ekonomiczny. Nawiasem mówiąc, ukraińskie kina preferują 3D z pasywnymi okularami. Jest to głównie technologia IMAX z zastrzeżonym podwójnym projektorem lub RealD z klasyczną polaryzacją kołową.

Czy więc nie ma teraz możliwości oglądania 3D w domu?

Cóż, jeśli istnieje popyt, nawet niszowy, to pojawi się podaż. Oto kilka pomysłów.

Technologia "vintage". Kupujesz używany telewizor 3D, odtwarzacz Blu-ray i płytę z Avatarem - i jesteś w spokojnym i pełnym nadziei roku 2009.

Nowoczesny hi-end. To jak kino, tylko w skali domowej. JVC, BenQ i kilka innych marek nadal oferuje projektory z obsługą 3D (należy pamiętać, że ceny są mierzone w tysiącach dolarów). Treści są ponownie pobierane z Blu-ray, częściowo dostosowanych plików stereo lub polegają na technologiach konwersji 2D do 3D przez sam projektor (niektóre z nich są w tym trochę dobre).

Wideo anaglifowe. To stare dobre czerwono-niebieskie okulary za dziesięć hrywien i dowolny ekran, który wyświetla wideo przygotowane do oglądania. Takie filmy są nawet dostępne na YouTube, ale efekt jest nieco gorszy.

Wirtualna rzeczywistość. Tak, możesz samodzielnie nakręcić trójwymiarowe wideo, na przykład na iPhonie, począwszy od wersji 16, i obejrzeć je na zestawie słuchawkowym Vision Pro VR. Ale to osobna rozmowa i kiedyś opowiem o takich urządzeniach.

Więc może nadal masz stary telewizor 3D?

Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej

  • Jak technologie AI poszły źle i dlaczego jest to normalne
  • Dlaczego Elon Musk nie uruchomi magicznego smartfona Tesla
  • Krok wstecz czy odwrotnie? Dlaczego iPhone 17 Pro znów jest aluminiowy
  • Czy Diia została ponownie zhakowana i co z tym zrobić?
  • Jak niedrogo oszczędzać domowy internet podczas przerw w dostawie prądu