Gdyby A Way Out zawiodło, Yusef Fares byłby na ulicy
Autor: Vadim Osiyuk | 11.07.2022, 21:11
Każdego lata gwiazdy w Szwecji nagrywają coś w rodzaju podcastu, w którym dzielą się swoimi historiami. Yusef Fares – założyciel i szef Hazelight Studios – był gościem ostatniego takiego wydania. Opowiedział o swojej drodze do sukcesu i miłości do branży gier, która narodziła się w Libanie.
Poniżej zebraliśmy najciekawsze segmenty:
- Fares urodził się w Libanie w trudnym czasie – kraj był rozdarty przez wojnę domową. Wspomina, że jego brat miał konsolę do ponga. Ale ze względu na okoliczności trudno było grać, a rodzina nie miała dużo pieniędzy.
- Później wraz z rodziną przeniósł się do szwedzkiego miasta Örebro.
- Fares nakręcił kilka filmów, ale przeniósł się do branży gier. Aby wyrobić sobie nazwisko, musiał ciężko pracować. Kiedyś został powołany do pracy nad wersją demonstracyjną projektu, która później została nazwana Brothers: A Tale of Two Sons.
- Brothers: A Tale of Two Sons została dobrze przyjęta przez krytyków i zdobyła kilka nagród. Udało jej się wygrać jedną w GTA V – obie znalazły się w kategorii „Najlepsza gra na konsolę Xbox” na VGX 2013.
- Następnie Fares założył własną firmę Hazelight i zaczął rozwijać A Way Out. Gra stawała się coraz bardziej ambitna, a jednocześnie rósł jej budżet. Według specjalisty gdzieś w połowie produkcji zdał sobie sprawę, że na projekt wydano już 5 milionów: „Trochę spanikowałem, ale nic nie powiedziałem zespołowi. Potem przez kilka miesięcy nie mogłem płacić moim pracownikom”.
- Desperacja zmusiła Pharesa do szukania wyjścia z sytuacji. Miał zamiar sprzedać swój udział w firmie, aby zaoszczędzić przynajmniej trochę pieniędzy. Znaleziono kupca, ale on sam odmówił zawarcia transakcji. „Wydaje mi się, że teraz tego żałuje” – śmieje się szef Hazelight.
- Księgowy ostrzegł, że jeśli A Way Out nie będzie się dobrze sprzedawać, Fares wyjdzie na ulicę ze wszystkimi długami.
- W końcu specjalista postanowił sam zarobić na sfinansowanie projektu i wypłatę pensji. Wziął aparat i zaczął kręcić reklamy. Wyszedł ze studia jak najwcześniej, aby udać się na plan. Partnerstwo z EA przyszło później.
- Wspomniał też o legendarnym zdaniu „Fuck the Oscars” rzuconym podczas The Gaming Awards 2017. Według niego był zmęczony dziennikarzami, którzy nieustannie porównują TGA do tej ceremonii. Ale nie spodziewał się, że jego słowa tak bardzo spodobają się opinii publicznej.
„Cztery lata później, kiedy wydałeś It Takes Two i wziąłeś do domu Grę Roku, przeszedłem od bycia dziwakiem krzyczącym na ceremonii rozdania nagród do bycia uznanym za geniusza”.
Przypomnijmy, że w przededniu It Takes Two, jak na razie najnowszej gry Hazelight, świętowano szczyt sukcesu: kooperacyjną przygodę zakupiono ponad 7 milionów razy.