Pentagon w Polsce tworzy centrum naprawy HIMARS, M777 i innej broni Sił Zbrojnych Ukrainy
Siły zbrojne Ukrainy będą mogły naprawiać w Polsce amerykański sprzęt i broń. W tym celu Departament Obrony USA rozmieścił tam centrum naprawcze.
Co wiadomo
Amerykańscy specjaliści porozumiewają się z ukraińskimi służbami za pomocą czegoś w rodzaju "bezpiecznych cyfrowych czatów". Jest ich 14 - po jednym dla każdego rodzaju sprzętu lub broni, w tym wyrzutni rakiet wielokrotnych HIMARS i systemów artyleryjskich M777. Amerykańscy wojskowi w wywiadzie dla Defense One opisali kilka ciekawych sytuacji, które miały miejsce podczas ich pobytu w Polsce.
Główną rzeczą, na którą zwracają uwagę, są nietypowe prośby ze strony ukraińskiej armii. W szczególności Amerykanie nie spodziewali się tak szybkiego zużycia luf w systemach artyleryjskich. Powodem jest ultra wysoka intensywność użycia broni.
Tempo, w jakim Siły Zbrojne Ukrainy wykorzystują haubice, nie było brane pod uwagę podczas testów broni w trakcie jej rozwoju. Ze względu na dużą intensywność wypalania, zawodzą nawet te elementy, które teoretycznie nie powinny się zepsuć.
Pojawiają się więc problemy, które powinny być rozwiązywane nie w terenie, ale podczas planowych napraw. W związku z tym nawet armia amerykańska nie posiada niezbędnych części zamiennych w ilości wystarczającej do szybkiego zastąpienia uszkodzonych części. Mniej złożone problemy mogą rozwiązać sami Ukraińcy. Na przykład obrażenia od pocisków.
Co więcej, niektóre części są już produkowane na Ukrainie. Specjaliści opracowują projekty za pomocą wspomagania komputerowego, otrzymują zalecenia od amerykańskich wojskowych, wprowadzają poprawki i sami produkują części. Jednak szczegóły tego procesu nie są jeszcze znane.
Generał Mark Milley odwiedził w ubiegłym tygodniu centrum naprawcze w Polsce. Powiedział, że celem wizyty było sprawdzenie poziomu bezpieczeństwa. Stwierdzono, że ośrodek jest chroniony przez obronę przeciwlotniczą, w tym baterie rakiet Patriot.
Źródło: Defence One