Obrona przeciwlotnicza śpi - tani quadcopter przeleciał nad wartym 330 mln dolarów rosyjskim A-50U, wylądował na antenie radaru i spokojnie odleciał
Białoruska inicjatywa BYPOL opublikowała film z dronem, który przeleciał nad samolotem wykrywającym radary dalekiego zasięgu A-50U DLRO. Gdzie w tym czasie znajdował się rosyjsko-białoruski system obrony powietrznej, nie wiadomo.
Co wiadomo
Pod koniec lutego wyszłona jaw, że drony zaatakowały kosztujący 330 mln dolarów A-50U. Do incydentu doszło, gdy samolot znajdował się na lotnisku we wsi Machiliszczi, 12 km od Mińska. Stamtąd razem z A-50U wystartował na stałe nośnik rakiet "Kinzhal" MiG-31K.
Według białoruskich partyzantów, przez dwa tygodnie prowadzili oni rozpoznanie przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych. Podczas jednej misji tani quadcopter przeniknął na lotnisko, obleciał samoloty, wylądował na antenie radarowej w kształcie ogromnego spodka, a następnie spokojnie odleciał samodzielnie. System obrony powietrznej nie zauważył drona.
Białoruscy partyzanci twierdzili, że A-50U doznał poważnych uszkodzeń i nigdzie nie poleci. Okazało się jednak, że nie była to do końca prawda. Atak został przeprowadzony przy pomocy quadcopterów DJI, które zostały wyposażone w 200g materiałów wybuchowych i przekształcone w drony kamikadze. Samolot rzeczywiście doznał uszkodzeń, ale 2 marca poleciał do Rosji, prawdopodobnie w celu naprawy.
Źródło: BYPOL