Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych chcą uniknąć błędów popełnionych podczas opracowywania F-35 przy budowie myśliwca szóstej generacji
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zamierzają uczyć się na własnych błędach podczas opracowywania myśliwca szóstej generacji. Powstanie on w ramach programu Next Generation Air Dominance i zastąpi F-22 Raptor, pierwszy na świecie myśliwiec piątej generacji.
Co wiadomo
Siły Powietrzne USA chcą uniknąć błędów popełnionych w innych programach. Na przykład podczas opracowywania myśliwca piątej generacji F-35 Lighting II. W szczególności służby chcą uzyskać dostęp do wszystkich danych, którymi będzie dysponował wykonawca. Zostało to ogłoszone przez Sekretarza Sił Powietrznych USA Franka Kendalla.
Projekt F-35 został uruchomiony ponad 20 lat temu. Służby przyjęły wówczas filozofię zamówień o nazwie Total System Performance. Oznacza to, że wykonawca ma monopol na samolot przez cały cykl jego życia.
Ponadto Siły Powietrzne USA chcą uniknąć problemów związanych z równoległością. Jest to sytuacja, w której zamówienie ma miejsce w fazie rozwoju samolotu. Służby chcą, aby wykonawca najpierw ukończył myśliwiec, a dopiero potem mógł przejść do kwestii zamówień.
Według Franka Kendalla, rząd USA powinien mieć znacznie większą kontrolę nad NGAD niż nad F-35. Władze zapewnią, że główny wykonawca i podwykonawcy będą korzystać z modułowego, otwartego systemu. Pozwoli to na sprowadzenie nowych dostawców w celu modernizacji poszczególnych systemów samolotu w przyszłości.
Nowym projektem pokieruje generał brygady Dale White. Pełni on funkcję dyrektora wykonawczego programu myśliwców i zaawansowanych samolotów Sił Powietrznych USA w bazie Wright-Patterson Air Force Base w Ohio.
W zeszłym tygodniu Siły Powietrzne USA otworzyły wart wiele miliardów dolarów konkurs na produkcję myśliwca szóstej generacji na pełną skalę. Służby przyjmują oferty od firm i planują przyznać kontrakt już w przyszłym roku.
Wcześniej pisaliśmy, że Siły Powietrzne USA wybiorą tylko jedną firmę do zaprojektowania myśliwca. Wynika to z wysokich kosztów (kilkaset milionów dolarów). Służby po prostu nie mogą sobie pozwolić na wybór kilku wykonawców.
Źródło: Defense News