Dron FPV to broń dla nerdów! Tetyana Chornovol, dziennikarka i była członkini Rady Najwyższej, która obecnie służy w siłach zbrojnych, podzieliła się swoim doświadczeniem jako nowy pilot drona

Zauważa, że umiejętności pilota to tylko 20% sukcesu, reszta to zasługa inżyniera i sapera, którzy muszą być częścią zespołu

Autor: Anry Sergeev | 02.05.2024, 15:10
Dron FPV to broń dla nerdów! Tetyana Chornovol, dziennikarka i była członkini Rady Najwyższej, która obecnie służy w siłach zbrojnych, podzieliła się swoim doświadczeniem jako nowy pilot drona

Tetyana Chornovol, dziennikarka i była członkini Rady Najwyższej VIII kadencji (2014-2019), która obecnie służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy, podzieliła się na swojej stronie na Facebooku swoim doświadczeniem w opanowaniu dronów FPV jako pilot. Przyznała, że na początku szkolenia nie miała doświadczenia w grach, zauważając, że norma 30 dronów miesięcznie to jedna dziesiąta tego, co jest potrzebne, a latanie do celu nie oznacza trafienia w niego.

"Nasz inżynier osiągnął punkt, w którym każdy dron lata na innej częstotliwości kontrolnej i na innym kanale komunikacji wideo. Mierzymy, która częstotliwość jest najmniej zagłuszana przez naszą własną i wrogą wojnę elektroniczną w momencie odlotu i który kanał komunikacji wideo zapewnia szczytową moc anteny drona" - pisze Chornovol. Przyznaje, że szkolenie nie koncentruje się na umiejętnościach technicznych, chociaż prawie wszystkie anteny dronów, nawet z tej samej partii, są w różnych wersjach, więc muszą być dopracowane. To dlatego tylko 1 dron na 10 w jej zespole osiąga cel.

Jeśli w zespole nie ma utalentowanego inżyniera, drony FPV w ogóle przestają być skuteczną bronią

Poza problemami technicznymi jest jeszcze kwestia amunicji i obsługi detonatorów, co wymaga umiejętności saperskich. Dlatego pilot to 20% sukcesu, inżynier to 50%, a saper to 30%" - zauważa Chornovol.

Brak "interesujących" celów na głębokości 15 km od linii frontu dodatkowo zwiększa problemy. Dlatego cele dla dronów FVP są mniej ważne niż na przykład rok temu - samochody, ziemianki i punkty kontrolne.

Chornovol porównuje również swoje doświadczenie jako operatora Stugny (kilka dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę wzięła udział w kursie operatora ATGM i uczestniczyła w bitwach pod Czernihowem oraz w pokonaniu 6. rosyjskiego pułku czołgów w dzielnicy Browary w obwodzie kijowskim) do pilotowania drona FPV: "Szczerze mówiąc, trudno było mi się tego nauczyć, ponieważ nie jestem graczem i nigdy nim nie byłam. Szczerze mówiąc, kiedy po raz pierwszy otworzyłam program symulatora na moim komputerze, pomyślałam, że pilotowanie FPV jest niemożliwe" - mówi.

Ponieważ drony kamikadze mają być niedrogą bronią, powinno być ich dużo. Obecnie jej zespół otrzymuje tylko 30 dronów FPV miesięcznie. "Jednocześnie zespoły odnoszące największe sukcesy otrzymują ich dziesięć razy więcej i wtedy wygląda to na efektywne wykorzystanie dronów FPV.

Na przykład ja mam 30 dronów miesięcznie. To jest nic. To nie jest praca. Efektywne ekipy mają 300 dronów miesięcznie.

Ogólnie rzecz biorąc, Chornovol stwierdza, że drony FPV nie są panaceum na wojnie. Nie zastąpią całkowicie artylerii ani droższych systemów bezzałogowych. Obecnie drony FPV są skuteczne tylko w połączeniu z innymi dronami - ciężkimi bombowcami, skrzydłami zwiadowczymi i skrzydłami kamikadze. A ukraińskie siły zbrojne potrzebują nie tylko pilotów, ale także inżynierów.

Źródło: Strona Tetyany Chornovol na Facebooku