Nowa gra autora Silent Hill i Siren zaskoczyła, ale nie zachwyciła: horror akcji Slitterhead otrzymuje niskie oceny i jest krytykowany.
Już 8 listopada ukaże się action-horror Slitterhead od słynnego japońskiego dewelopera Keiichiro Toyamy (Keiichiro Toyama) - jednego z twórców słynnych serii Silent Hill i Siren.
Od momentu pokazania pierwszych zwiastunów gra pozostawiała mieszane wrażenia, więc wielu graczy i ekspertów nie wierzyło w sukces tak dziwnego projektu.
Pojawiły się pierwsze oceny krytyków, które postawiły wszystko na swoim miejscu.
Co wiadomo
Slitterhead nie jest klasycznym horrorem, a raczej grą akcji z elementami thrillera, w której od graczy oczekuje się dynamicznych starć z potworami. System walki w grze opiera się na terminowych blokach, parowaniach i unikach.
Bohaterem Slitterhead będzie metafizyczna istota Hyoki, która może zamieszkiwać ludzi i dawać im nadprzyrodzone moce, aby mogli walczyć z przerażającymi owadopodobnymi potworami. Stworzenia nauczyły się maskować i stopniowo wypełniają miasto, a Hyoki żywi do nich ślepą nienawiść i stara się zapobiec ich rozprzestrzenianiu się.
Krytycy ocenili Slitterhead i potwierdzili, że gra okazała się dziwna, niejednoznaczna i przestarzała.
Wielu recenzentom podobała się fabuła i ogólna narracja, ale ze względu na ogromną liczbę przeciągających się i monotonnych bitew, gra szybko się nudzi i przestaje być interesująca. Ponadto Slitterhead nie uniknął powszechnego problemu gier z początku XXI wieku: w niektórych momentach gracz po prostu nie rozumie, czego od niego chcą i jakie działania należy podjąć, aby kontynuować historię.
Tak, a techniczne wykonanie horroru odpowiada tamtej epoce.
Wielu krytyków uważa, że w grze jest coś interesującego, ale wątpią, czy masowa publiczność doceni projekt Bokeh Game Studio.
W rezultacie horror otrzymał następujące oceny:
- Opencritic - 66 punktów z 29% rekomendacji;
- Metacritic - od 60 do 68 punktów w zależności od platformy.
Kiedy czekać
Slitterhead ukaże się 8 listopada na PC, PlayStation i Xbox Series.
Źródło: Opencritic, Metacritic