AI-Gułag: sztuczna inteligencja pomaga „reedukacji” dysydentów w Chinach
Pod koniec ubiegłego miesiąca stały się znane szczegóły na temat tego, jak chińskie władze wyeliminowały sprzeciw mniejszości muzułmańskiej - Ujgurów - poprzez obozy przebrane za obozy pracy oraz bardzo szczegółowy przewodnik dotyczący przetrzymywania i oceny zatrzymanych. Cherry on the cake - podejrzanych obywateli „wytrapia” i oraganizuje „zatrzymanie” sztuczna inteligencja. A jak działa „czarna skrzynka” ucisku, nie jest jasne dla dziennikarzy i obrońców praw człowieka. Wiadomo tylko, że można "złapać" dochodzenie, za częste korzystanie z tylnych drzwi lub żarliwych modlitw. I za wezwanie do religijności - i wogule otrzymać 10 lat więzienia.
ICIJ szczegółowo opisuje, o czym się mówi w wytycznych dla władz chińskich. gg udostępnia skrócone tłumaczenie publikacji.
Duży wyciek
Duży wyciek tajnych dokumentów chińskiego rządu ujawnił podręcznik masowych zatrzymań w Xinjiang i ujawnił regionalny system masowej inwigilacji oraz „policję prognostyczną” działającą w duchu orwellowskiej utopii.
Wyciek stanowił podstawę do dochodzenia w sprawie chińskich kabli przeprowadzonego przez międzynarodowe konsorcjum dziennikarzy śledczych. Tajne dokumenty zwane „Telegramem”, które dostały się w ręce badaczy, zostały osobiście zatwierdzone przez szefa regionalnej służby bezpieczeństwa i działają jako kierownictwo w zarządzaniu obozami, w których obecnie znajdują się setki tysięcy muzułmańskich Ujgurów i innych mniejszości narodowych. Wyciek zawiera również nieznane wcześniej informacje wywiadowcze, które ujawniają zasadę działania platformy predykcyjnej AI, która pomaga policji wybrać całe kategorie mieszkańców Xinjiang do aresztowania.
Dochodzenie ujawniło największe prześladowania mniejszości etnicznych i religijnych na świecie od czasów II wojny światowej
Według raportów byłych więźniów i innych nieoficjalnych źródeł, a także zdjęć satelitarnych, w ciągu ostatnich dwóch lat system rządowych obozów jenieckich w Xinjiang urósł do ponad miliona osób.
Mimo to chińskie władze zaprzeczają zarówno dokumentowi, jak i faktowi obozów. Zapewniając, że mówimy o ośrodkach szkoleniowych, które pomagają państwu w walce z terroryzmem. W ośrodkach, zgodnie z rządem, przestrzegane są prawa, wolności i zasada dobrowolnego pobytu. W szczególności tam uczy się mandaryńskiego, a stażyści mogą swobodnie wracać do domu, aby opiekować się dziećmi, którymi w reszte czasu zajmują się inne krewne. Rząd twierdzi, że system masowej inwigilacji pomógł uczynić region bezpieczniejszym, co spowodowało wzrost napływu turystów o 40%, a dzięki temu lokalny PKB urósł o 6%.
Autentyczność dokumentu została potwierdzona przez językoznawców. A źródła podają, że również ważną jest datą jego powstania - rok 2017. Wtedy rozpoczęła się globalna kampania na rzecz reedukacji Ujgurów.
Wrogowie przez przypadek
Ujgurowie, głównie muzułmańska społeczność, która mówi własnym językiem tureckim, żyją w suchym regionie Azji Środkowej, znanym obecnie jako Sinkiang, od ponad 1000 lat. Obecnie stanowią oni blisko 11 milionów ludzi w kraju, gdzie prawie 92% z 1,4 miliarda ludzi to narody Han. Nominalnie Xinjiang jest autonomicznym regionem, w którym mieszkają także Kazachowie, Tadżykowie, Muzułmanie, Hui i Chińczycy Han, ale od XVIII wieku jest pod kontrolą Chin.
W ostatnich latach chiński prezydent Xi Jinping podnisósł na nowy poziom ogólnokrajową kampanię popularyzującą doktrynę partii komunistycznej i kultury Han, a ujgurczycy, których religia i tożsamość etniczna są odmienni od reszty kraju, zostali zaatakowani.
Nieporozumienia między Ujgurami, rządem i resztą chińskiej populacji Han w pewnym momencie osiągnęły punkt krytyczny i weszły w fazę przemocy. W 2009 r. Około 200 osób zostało zabitych przez Ujgurów w stolicy Xinjiang, Urumki. Na początku 2013 r. Zaatakowali cywilów w innych chińskich miastach, z dziesiątkami ofiar. Przynajmniej za jeden z ataków jest odpowiedzialna islamską organizacja ujgurską. Raporty mówią, że dziesiątki Ujgurów dołączyły do ISIS.
Oskarżenia o religijny ekstremizm i separatyzm spadły na ludzi, co doprowadziło do zwiększenia ograniczeń praktyk religijnych w regionie, zakazu brody i wielu muzułmańskich modlitw, a także niektórych rodzajów muzułmańskich akcesoriów, w tym pelerynek i welonów.
W 2017 r., Kiedy była zminimalizowana różnorodność kulturowa, polityczna i religijna, Jinping zarządził cichą kampanię masowych aresztowań i przymusowej asymilacji w Sinkiangu. Według świadków i doniesień prasowych ludzie zaczęli masowo znikać w regionie, rozeszły się pogłoski o tajnych obozach rządowych, które zawierają zaginionych ludzi. W niektórych miastach w południowym Sinkiangu zniknęło około 40% dorosłej populacji, jak się później dowiedziano.
Chiński rząd starał się utrzymać obozy w tajemnicy. Ale od końca 2017 r. Dziennikarze, naukowcy i inni badacze - korzystając ze zdjęć satelitarnych, dokumentów zamówień publicznych i relacji naocznych świadków - odkryli kilka miejsc zatrzymania w całym regionie. Otaczały je ogrodzenia i wieże strażnicze, wszędzie stosowano nowy system ostrzegania i masową inwigilację.
Według świadków i doniesień prasowych w 2017 r. Około 40% dorosłej populacji zniknęło w Sinkiangu
W październiku 2018 r., Gdy stało się jasne, że znaleziska nie można odrzucić, gubernator prowincji Sinkiang Shohrat Zakir uznał jego istnienie. Powiedział jednak, że są to tak zwane instytucje kształcenia zawodowego. Według niego ich celem jest pozbawienie radykalizacji osób podejrzanych o terroryzm i poglądy ekstremistyczne.
W oficjalnym oświadczeniu, które ukazało się w sierpniu tego roku, rząd ogłosił sukces centrów, argumentując, że tylko dzięki nim udało im się zapobiec atakom terrorystycznym w regionie w ciągu ostatnich trzech lat.
Śledztwo zaprzecza oficjalnej charakterystyce chińskiego rządu przez obozy jako charytatywne programy społeczne, które obejmują „szkolenie zawodowe w domu” i „darmowe” posiłki. Dokumenty wskazują, że aresztowania powinny być przeprowadzane w prawie każdych okolicznościach, jeśli podejrzewa się nawet minimalna niełojalność - i pokazują, że głównym celem kampanii jest całkowita ponowna edukacja.
Plan generalny i rozbieżności
„Telegram” zawiera ponad dwa tuziny podręczników dotyczących traktowania ludzi (biuletyny) i zawiera znaczek „sekret”. Dokument został opublikowany przez Komisję Spraw Politycznych i Prawnych Autonomicznego Regionu Sinciang, partię komunistyczną, odpowiedzialną za środki bezpieczeństwa w Sinciangu. Jego styl łączy typową chińską biurokrację i dwuznaczność w duchu Orwella. Na przykład więźniowie nazywani są w nim „studentami”, a wymagania dotyczące tego, kim powinni być „absolwenci”, warunki do pójścia do toalety i spotkania z krewnymi są dokładnie określone.
Dokument nazywa więźniów „studentami”, a wymagania dotyczące tego, kim powinni być „absolwenci”, warunki do pójścia do toalety i spotkania z krewnymi są starannie zapisane
Drzwi „akademika” powinny być zamknięte dla „ścisłego zarządzania i kontroli działań uczniów, aby uniknąć ucieczki podczas zajęć, okresów jedzenia, przerw w toalecie, kąpieli, leczenia, wizyt rodzinnych itp. A personel musi zapobiegać uciczkom przez posterunki bezpieczeństwa, kamery monitorujące, systemy ostrzegawcze itp. To wszystko, co jest typowe dla więzień. „Studenci” mogą opuszczać obozy tylko z powodu „chorób i innych szczególnych okoliczności” i tylko w towarzystwie pracowników obozów, którzy mogą monitorować ich zachowanie. „Studenci” powinni przebywać w obozie przez co najmniej rok, ale według naocznych świadków zasada ta nie zawsze była przestrzegana.
Podręcznik opisuje punktowy system monitorowania zachowania w obozie. Możesz zdobywać punkty dzięki transformacji ideologicznej, szkoleniom i działaniom, dyscyplinie. System kar i zachęt pomaga również ustalić, czy więzień może skontaktować się z rodziną i kiedy może opuścić instytucję.
Ponadto kierownictwo klasyfikuje więźniów według stopnia surowości ich treści - „bardzo surowe”, „surowe” i „ogólne”.
Dokument zawiera postanowienia dotyczące podstawowego zdrowia i dobrego samopoczucia fizycznego więźniów, w tym jasne wymagania, zgodnie z którymi funkcjonariusze obozu nie mogą dopuścić „nienormalnej śmierci”. Pracownicy są zobowiązani do utrzymania warunków higienicznych, zapobiegania wybuchom chorób i zapewnienia, że obiekty obozowe są odporne na pożary i trzęsienia ziemi.
Jak rozrosły się obozy ujgurskie
„Studenci” mają prawo do co najmniej jednej rozmowy telefonicznej tygodniowo, rozmowy wideo co najmniej raz w miesiącu, aby rodziny w obozach były pewne, że wszystko jest w porządku z krewnymi. Świadectwa byłych więźniów pokazują, że zasada ta została masowo zignorowana. W lutym Ujgurowie spoza Chin i ich zwolennicy rozpoczęli kampanię na Twitterze, w której poprosili chiński rząd o informacje na temat zaginionych członków rodziny.
Pomimo instrukcji dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa, naoczni świadkowie twierdzą, że nieznana liczba więźniów zmarła z powodu złych warunków życia i braku opieki medycznej w obozach. Mihrigul Tursun, ujgurka z Xinjiang, obecnie mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, powiedziała komisji amerykańskiej podczas przesłuchania w listopadzie 2018 r., Że podczas pobytu w areszcie widziała, jak w tych okolicznościach umierały dziewięć kobiet.
Wielu byłych więźniów zgłosiło lub było świadkami tortur i innych nadużyć, w tym tortur wodnych, bicia i gwałtów. „Niektórzy więźniowie zostali powieszeni na ścianie i pobici pałkami elektrycznymi”, powiedział Sairagul Sauitbay, były więzień, któremu udzielono azylu w Szwecji, dla izraelskiej gazety Haaretz. Widział ludzi zmuszonych do siedzenia na gwoździach, tych, którzy wracali z pokoju tortur we krwi lub bez paznokci.
„Telegram” zawiera także odrażającą część dotyczącą „sposobu edukacji”, w której stwierdza się, że personel obozu powinien między innymi „uczyć” takich rzeczy, jak „etykieta”, „posłuszeństwo”, „przyjazne zachowanie” i „regularna zmiana ubrań” . Darren Byler, profesor antropologii na Uniwersytecie Waszyngtońskim i autorytatywny specjalista od kultury ujgurskiej, powiedział, że chęć uczenia normalnych dorosłych pływać i nawiązywać przyjaźnie jest związana z popularnym wśród Chińczyków Han przekonaniem, że ujgurowie są „zacofane”, że są dzikusami.
Od „studentów” - w „kwalifikowanych fachowców”
Chińskie władze podtrzymują tak zwaną politykę „ograniczania ubóstwa” w Sinkiangu. Nowe umiejętności zawodowe, jak twierdzą chińskie władze, pozwolą ujgurą szukać pracy poza polami i gospodarstwami, a tym samym podnieść standard życia.
Ale badacze i dziennikarze odkryli, że ukrywa to system przymusowej pracy w całym regionie - produkcję tekstyliów i innych dóbr konsumpcyjnych.
W podręczniku wspomniano o „dodatkowych funkcjach” dla byłych więźniów obozów, którzy wydają się potwierdzać te informacje. „Wszyscy uczniowie, którzy ukończyli szkolenie wstępne, zostaną wysłani na kurs kształcenia ustawicznego na intensywne szkolenie przez okres od 3 do 6 miesięcy”, mówi dokument. „Wszystkie prefektury muszą tworzyć specjalne miejsca i specjalne pokoje, aby zapewnić warunki do intensywnego szkolenia studentów”.
Sekcja zatytułowana „Służby zatrudnienia” zawiera instrukcje dla funkcjonariuszy obozu, aby postępować zgodnie z polityką „jedna grupa zostaje zwolniona, jedna grupa znajduje pracę”. Sugeruje, aby osoby, które ukończyły szkolenie zawodowe, znalazły się w miejscu pracy.
Wreszcie, kierownictwo poleca lokalnym komisariatom policji i sądownictwu, aby zapewniły byłym więźniom „opiekę i edukację” po ich zatrudnieniu, i po zwolnieniu „studenci nie powinni opuszczać pola widzenia w ciągu jednego roku”. Potwierdza to doniesienia, że zatrzymani są wysyłani z obozów do miejsc pracy pod stałym nadzorem policji.
Zatrzymanie według algorytmu
Wyciek rzuca światło na tak zwaną zintegrowaną platformę wspólnych operacji, która gromadzi ogromną ilość danych osobowych o obywatelach z różnych zasobów, a następnie, korzystając ze sztucznej inteligencji, tworzy listę podejrzanych osób.
Według Organizacji Praw Człowieka liczne źródła kontroli Xinjiang, kamery rozpoznające twarz, oprogramowanie szpiegujące, które ujgurowie muszą zainstalować na smartfonach na żądanie policji, oraz „sniffery Wi-Fi”, które zbierają informacje identyfikujące smartfony i komputery, są wykorzystywane jako źródła. a nawet przechwytują pakiety danych. Według obrońców praw człowieka aplikacja szpiegująca przesyła dane o tym, co użytkownik robi na smartfonie do IJOP w czasie rzeczywistym.
Ekspert ds. Dokumentów w SOS International Mulvenon twierdzi, że chińskie władze stworzyły model działalności policji, w którym prawdopodobieństwo niektórych incydentów i skłonność ludności do działań antyrządowych można rozpoznać i przewidzieć za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. A policja działa na podstawie tych prognoz. Oznacza to, że nie jest to tylko platforma ostrzegawcza, ta platforma, na której AI działa jako sędzia nad ludzkim zachowaniem. Ekspert określa go jako „mózg cybernetyczny”, który ma zasadnicze znaczenie dla najbardziej zaawansowanych strategicznych i wojskowych strategii Chin. System „infantylizuje” osoby odpowiedzialne za wykonywanie akcji i stwarza warunki dla zasad, które mogą prowadzić do katastrofalnych konsekwencji, mówi Mulvenon.
Program gromadzi i interpretuje dane bez zgody użytkownika i zaznacza osoby, na które władze powinny zwrócić uwagę w oparciu o takie nieszkodliwe kryteria, jak codzienna modlitwa, podróż za granicę i częste korzystanie z tylnych drzwi w domu.
Być może nawet ważniejsze niż samo gromadzenie danych są psychologiczne konsekwencje życia w takich warunkach. Z kamerami rozpoznającymi twarz na każdym rogu, licznymi psterunkami i siecią informatorów. IJOP stwarza wrażenie, że wie i czuje wszystko, może penetrować najbardziej intymne aspekty życia codziennego. Sąsiedzi znikają, na podstawie działań nieznanych algorytmów, Xinjiang żyje w stanie ciągłego terroru.
Pozorna przypadkowość dochodzeń IJOP nie jest błędem, ale cechą, mówi Samantha Hoffman, analityk z Australian Institute for Strategic Policy, którego praca koncentruje się na gromadzeniu i wykorzystywaniu danych osobowych w Chinach. „Tak działa terror państwowy. Strach jest nawet inspirowany faktem, że sam nie wiesz, że nie jesteś w porządku ”, mówi Samantha Hoffman.
Policjanci wprowadzają do systemu informacje o wszystkich, których przesłuchują: wzrost, grupa krwi, dowodzie osobistym, poziomie wykształcenia, zawodzie, ostatnich podróżach, odczytach domowych liczników energii elektrycznej i wielu innych rzeczy. Następnie na podstawie tych danych AI decyduje, czy daną osobę można uznać za podejrzaną
Jeden biuletyn zawiera instrukcje dotyczące prowadzenia masowych dochodzeń i zatrzymań po sporządzeniu przez IJOP listy podejrzanych. Według eksperta, po pojawieniu się takiej listy w tygodniu w czerwcu 2017 r., Funkcjonariusze bezpieczeństwa zatrzymali 15683 mieszkańców Xinjiang i umieścili ich w obozach dla internowanych. Jest to dodatek do 706 oficjalnie aresztowanych.
IJOP obliczył 24 412 „podejrzanych osób” na tydzień, a dokument dalej omawia przyczyny rozbieżności między oficjalną listą a liczbą zatrzymanych. Niektórych nie udało się wykryć, inni zmarły, ale ich identyfikatory były używane przez osoby trzecie itp.
W ubiegłym roku Organizacja Praw Człowieka otrzymała kopię aplikacji mobilnej IJOP i przeprojektowała ją, aby dowiedzieć się, w jaki sposób aplikacja jest wykorzystywana przez policję i jakie dane gromadzi. Okazało się, że aplikacja proponuje policji do podania szczegółowych informacji o wszystkich przesłuchiwanych: wysokości, grupie krwi, dowodzie osobistym, poziomie wykształcenia, zawodzie, ostatnich podróżach, odczytach domowych liczników elektrycznych i wielu innych. Następnie IJOP używa nieznanego jeszcze algorytmu, który określa, czy daną osobę można uznać za podejrzaną.
Maya Wang, starszy badacz organizacji praw człowieka w Chinach, powiedziała, że cel IJOP wykracza daleko poza identyfikację kandydatów do zatrzymania. Jego celem jest przetestowanie całej populacji pod kątem zachowań i przekonań, wobec których rząd jest podejrzliwy, w tym oznak silnego przywiązania do wiary muzułmańskiej lub tożsamości ujgurskiej.
Sieć rozciąga się i poza granicę
W ciągu dwóch lat organizacje informacyjne opublikowały coraz bardziej niepokojące doniesienia o staraniach Chin o ograniczenie przemieszczania się Ujgurów, w tym wyjazdów zagranicznych. W listopadzie 2016 r. Organizacje informacyjne poinformowały, że urzędnicy skonfiskowali paszporty mieszkańców Xinjiang. W lipcu 2017 r. Na wniosek Chin Egipt deportował co najmniej 12 i zatrzymał dziesiątki studentów ujgurskich studiujących na Uniwersytecie Al-Azhar, uniwersytecie znanym z edukacji religijnej. Na początku 2018 r. Ujgurowie mieszkający za granicą informowali, że służby bezpieczeństwa w Xinjiang systematycznie zbierają szczegółowe dane osobowe ich krewnych, którzy nadal tam mieszkają.
Jeden biuletyn pokazuje, że takie działania były częścią szerokiej inicjatywy politycznej. Klasyfikuje chińskich ujgurczyków mieszkających za granicą według ich rodzinnych regionów w Sinciang i poleca urzędnikom, aby gromadzili dane osobowe na ich temat. Celem jest identyfikacja osób podejrzanych o terroryzm. Stwierdza, że osoby takie powinny zostać skierowane na skoncentrowane kształcenie i szkolenie zawodowe natychmiast po powrocie do Chin.
W lipcu 2017 r. Na wniosek Chin Egipt deportował co najmniej 12 i zatrzymał dziesiątki studentów ujgurskich studiujących na uniwersytecie Al-Azhar, uniwersytecie znanym z edukacji religijnej.
Biuletyn mieści wskazuwki do deportacji każdej osoby, która zrzekła się obywatelstwa chińskiego. Ci, którzy nie wyrzekli się obywatelstwa i nie zostali uznani przez system za podejrzanych, nadal powinni zostać wysłani do obozu na studia. A jednocześnie - kształcenie i szkolenie.
Biuletyn nr 20 instruktuje lokalnych urzędników bezpieczeństwa, aby sprawdzili wszystkich użytkowników aplikacji mobilnej Zapya Xinjiang pod kątem ich powiązań z Państwem Islamskim i innymi organizacjami terrorystycznymi. To prawie 2 miliony ludzi.
W dokumentach wymieniono zagrożenie „terroryzmem” i „ekstremizmem” jako podstawę zatrzymania, ale nigdzie nie ma definicji „terroryzmu” ani „ekstremizmu”. Wiadomość informowała, że zatrzymania były skierowane do elity intelektualnej, Ujgurów mających powiązania z zagranicą i Ujgurów religijnych. Jednak wśród zatrzymanych jest wielu, którzy nie należą do tych kategorii. Eksperci twierdzą, że kampania ma na celu nie tylko konkretne zachowanie, ale także całą grupę etniczną i religijną.
Dokument reguluje także rolę chińskich ambasad i konsulatów w gromadzeniu informacji dla IJOP, które są następnie wykorzystywane do zatrzymywania nowych „podejrzanych”. Zawiera listę 4 341 osób, które złożyły wniosek o wizę i inne dokumenty w chińskich konsulatach lub złożyły wniosek o wymianę ważnego dowodu tożsamości w chińskich ambasadach lub konsulatach za granicą.
Organizacje prasowe poinformowały, że wśród więźniów znajdowali się cudzoziemcy. Jak się okazało, nie było to przypadkiem.
Dokumenty zawierają listę 1535 mieszkańców Xinjiang, którzy otrzymali obywatelstwo zagraniczne, a także złożyli wniosek o wizę chińską. IJOP ustalił, że 75 z nich przebywa w Chinach, i podzielił je według obywatelstwa: „26 Turków, 23 Australijczyków, 3 Amerykanów, 5 Szwedów, 2 z Nowej Zelandii, 1 z Holandii, 3 z Uzbekistanu, 2 z Wielkiej Brytanii, 5 Kanadyjczyków 3 to Finowie, 1 to Francuzi, a 1 to Kirgistan. ” Biuletyn polecił im prowadzenie dochodzeń, ale nie było wyraźnych obaw co do jakichkolwiek konsekwencji dyplomatycznych, które mogłyby wynikać z umieszczenia cudzoziemców w pozasądowych obozach internowania.
10 lat w przypadku zachęty nie oglądać porno
Wreszcie, istnieje inny dokument, który nie jest klasyfikowany, ale raczej rzadki poza środowiskami chińskiego rządu. To jest fragment pozwu, który został rozpatrywany w 2018 r. W Kakilik People's Procuracy w południowym Sinkiangu. Opisuje zarzuty wobec ujgurskiego mężczyzny zatrzymanego i aresztowanego latem 2017 r. Pod zarzutem „podżegania do skrajnych myśli”.
Mężczyzna został oskarżony o zalecanie kolegom, aby unikali oglądania pornografii i nie komunikowali się z tymi, którzy się nie modlą
Mężczyzna został oskarżony o zalecanie kolegom, aby unikali oglądania pornografii i nie komunikowali się z tymi, którzy się nie modlą, w tym z „Han kafirami” (kafir to arabskie słowo oznaczające niewierność lub niewierzącego). Świadkami rzekomych zbrodni byli koledzy z nazwiskami ujgurskimi, z którymi rozmawiał.
W dokumencie stwierdza się, że prawnik pozwanego zwrócił się do sądu o złagodzenie kary, twierdząc, że było to pierwsze przestępstwo tej osoby oraz że z powodu „niskiego poziomu świadomości prawnej i poziomu wykształcenia można go łatwo wprowadzić w błąd i popełnić przestępstwo”.
Sąd skazał mężczyznę na 10 lat więzienia.