Echoes of the End: Przygodowa Przeciętność od Myrkur Games
Na rynku gier komputerowych pojawia się wiele produkcji, które obiecują więcej, niż oferują. Jedną z takich gier jest Echoes of the End, debiutancka propozycja islandzkiego studia Myrkur Games.
Co wiemy
Echoes of the End miała być emocjonującą przygodą w unikalnym świecie fantasy. Pomimo pięknych krajobrazów i kilku interesujących pomysłów, gra jest przeciętna. Historia toczy się w krainie Aema, inspirowanej surowym pięknem Islandii. Główna bohaterka, Ryn, jest młodą strażniczką obdarzoną potężną, acz niestabilną magią.
Niestety, mimo dużego potencjału fabularnego, gra szybko staje się przewidywalna. Postacie drugoplanowe wchodzą i wychodzą z małym wpływem na główną oś fabularną, a dialogi nie zostają w pamięci. Mechanizmy rozgrywki, choć początkowo zadowalające, szybko stają się monotonne.
Każde starcie odbywa się na małych arenach, a mechanika walki choć dynamiczna, staje się powtarzalna. Ryn posiada cztery gałęzie rozwoju: miecz, magia, defensywa i towarzysz, jednak gra rzadko zmusza do kreatywnego wykorzystania umiejętności.
Pod względem wizualnym, krajobrazy Aemy zachwycają, lecz z bliska uwidaczniają się rozmyte tekstury i artefakty. Problemy optymalizacyjne również dają się we znaki, zwłaszcza podczas dynamicznych walk.
Podsumowując, Echoes of the End nie spełnia obietnic złożonych przed premierą. Choć posiada momenty, które mogą się podobać, często przysparza frustracji z uwagi na problemy techniczne i monotonność rozgrywki.