Nie bez kabli, lecz z nowymi problemami: wspomnienie przewodowego świata

Za każdym razem, gdy sięgamy po słuchawki bezprzewodowe lub klikamy „połącz” na klawiaturze Bluetooth, przypominamy sobie, jak kiedyś marzyliśmy o świecie bez kabli. Teraz, gdy nadeszła epoka technologii bezprzewodowych, jest więcej niż jasne, że nie wszystko jest tak różowe, jak się wydawało.

Co wiemy?

Jeszcze kilka lat temu, nasze domy przypominały sieć pajęczyn z kablami plączącymi się wszędzie. Dziś mamy bezprzewodowe słuchawki, myszki, a nawet pralki podłączone do Wi-Fi. Ale czy nie jest to nowa forma uzależnienia – tym razem od akumulatorów, ładowarek i aplikacji mobilnych?

Technologia bezprzewodowa przyniosła ogromną wygodę. AirPods czy inne słuchawki Bluetooth uwolniły nas od splątanych kabli, a korzystanie z myszki bezprzewodowej to jedno z odkryć, które ciężko odrzucić. Ale wraz z wygodą powstały nowe problemy. Czy bateria wytrzyma? Czy ładowarka jest pod ręką? Czy Bluetooth zgubi połączenie? To pytania, które obecnie zadawane są częściej, a stres powodowany „10% baterii” stał się codziennością.

O ile kable były uciążliwe, to były przewidywalne – podłącz i działa. Bezprzewodowość przyniosła ze sobą nieprzewidywalność, nowe rodzaje stresu i zależności. Weźmy na przykład smartfony, które są teraz pilotem do całego naszego życia. Czy to jeszcze urządzenie komunikacyjne, czy już klucz do królestwa IoT?

Choć technologia bezprzewodowa uwolniła nas od wielu ograniczeń, możemy sterować domem z fotela albo pracować w kawiarni bez szukania gniazdka, to każdy nowy „wolny” element wnosi nowe skomplikowane zależności. Czy rzeczywiście jesteśmy wolni, czy tylko przeszliśmy na nową formę ograniczeń?

To jak podróż do nieznanej przyszłości – fascynującej, ale jednocześnie pełnej wyzwań. Bezprzewodowy świat, który miał być wyzwoleniem, stał się kolejnym krokiem w globalnej ewolucji technologicznej zależności. Wybieramy eliminację jednych problemów na rzecz nowych – czy to jest więc rzeczywiście postęp?