GitHub przechodzi na Azure: masowa migracja w ramach integracji z Microsoft
GitHub, który Microsoft kupił w 2018 roku za 27,78 miliarda PLN (7,5 miliarda USD), przygotowuje się do masowego przejścia na chmurę Microsoft Azure. Decyzja ta została podjęta po niedawnej rezygnacji CEO Thomasa Domke, co spowodowało wewnętrzne zmiany w strukturze firmy.
Powód migracji
Według słów dyrektora technicznego GitHub Włodzimierza Fedorowa, firma boryka się z ograniczeniami mocy własnych centrów danych w Wirginii. Aby zapewnić skalowalność usług, zwłaszcza w kontekście rozwoju AI i Copilot, GitHub musi przejść na Azure.
GitHub coraz głębiej integruje się z zespołem CoreAI Microsoftu. Proces ten rozpoczął się już w 2021 roku, kiedy GitHub wszedł do działu deweloperskiego Microsoftu. Teraz odpowiedzialność za GitHub jest rozdzielona między kierowników CoreAI, a nie skoncentrowana w jednej osobie.
Migracja potrwa 12 miesięcy, ale firma przewiduje 2 lata na ostateczne zakończenie wszystkich procesów. Zespoły GitHub tymczasowo wstrzymają rozwój nowych funkcji, aby skupić się na przeprowadzce. Poprzednie próby przeniesienia poszczególnych usług na Azure były problematyczne, dlatego tym razem firma dąży do uniknięcia przedłużania procesu.
Ryzyka i konsekwencje
Oczekuje się, że migracja może powodować tymczasowe zakłócenia w działaniu, szczególnie z powodu złożonej infrastruktury MySQL. W przeszłości GitHub już borykał się z poważnymi awariami, w tym w serwisie Actions oraz wyszukiwania.
GitHub także przechodzi na użycie Microsoft Teams zamiast Slacka, aby poprawić interakcję z innymi zespołami Microsoftu.
Obecnie GitHub przeżywa poważny kryzys z powodu wzrostu rozwoju AI. Microsoft ma własne potężne osiągnięcia w tej dziedzinie, więc firma ma wszystkie szanse, aby pomóc GitHub w transformacji usługi zgodnie z nowoczesnymi realiami. Albo w Redmond po prostu zamrożą projekt, zabierając z niego kluczowych pracowników i technologie, tak jak to miało miejsce kiedyś w przypadku Skype’a. O drugim wariancie rozwoju nie powiedzą w komunikatach prasowych, dlatego pozostaje tylko obserwować rozwój wydarzeń.