Po historycznej operacji „Pajęczyna”: RF wymienia zniszczoną aviację na całe maszyny, aby na satelitach „ładnie” wyglądało

Rosja stara się ukryć straty strategicznej aviacji po wielkiej ofensywie SBU, wymieniając zniszczone bombowce na zdjęciach satelitarnych i pomniejszając straty.
Co wiadomo
Operacja SBU „Pajęczyna” doprowadziła do zniszczenia co najmniej 41 rosyjskich samolotów, w tym strategicznych bombowców Tu-160, Tu-95MS, Tu-22M3, samolotów rozpoznawczych A-50 oraz wojskowo-transportowych maszyn. Bezpośrednio po tym Rosjanie zaczęli uciekać się do celowych prób ukrycia rzeczywistej skali strat.
Na lotnisku „Biała” w obwodzie irkuckim zarejestrowano wymianę uszkodzonego na cały egzemplarz. Według zdjęć satelitarnych wykonanych 2 lub 3 czerwca, obok wraków i śladów pożaru stał uszkodzony samolot z wyraźnymi uszkodzeniami skrzydła i kadłuba. Jednak już 4 czerwca w tym samym miejscu pojawiła się inna, nietknięta maszyna. Wymiana nie jest zbyt skomplikowana — orientują się po oznakowaniach podwozia i skrzydeł, odjeżdżają zniszczonym samolotem i instalują nowy.
W międzyczasie inny , który całkowicie się spalił, pozostał na miejscu — prawdopodobnie nie wystarczyło czasu na maskowanie.
Takie manipulacje stały się typowe: zdjęcia z satelitów optycznych i radarowych (SAR) rejestrują tylko wizualne skutki uderzeń, podczas gdy nawet drobne uszkodzenia mogą na zawsze unieruchomić samolot. Dlatego analiza OSINT na podstawie zdjęć satelitarnych nie zawsze odzwierciedla rzeczywistą skalę zniszczeń. Przykład — helikoptery na rosyjskich lądowiskach, które na zdjęciach wyglądają na nietknięte, chociaż są zniszczone na pewno.
Oprócz fizycznego maskowania, RF aktywizowała informacje: najpierw starała się promować tezę, że część uszkodzonych samolotów — „nie w ruchu”, jakoby po prostu „stały”. Jednak materiały wybuchów po uderzeniach świadczą, że maszyny były tankowane, co oznacza, że były w gotowości bojowej.
Co więcej, ataki były punktowe: nie zniszczono wszystkiego po kolei, a konkretne samoloty. To wskazuje na staranne przygotowania, dokładny wywiad i prawdopodobnie wbudowane znaczniki. Zatem nie ma mowy o przypadkach.
W obliczu porażki w utrzymaniu strategicznej aviacji, propagandyści Kremla uciekają się do ostatecznego argumentu: jakoby „a po co te samoloty w ogóle potrzebne”. Chociaż jeszcze niedawno rosyjskie media chwaliły „unikalne” bombowce, które wystrzeliwały pociski X-555, X-101 oraz X-22 w ukraińskie miasta.
Źródło: Defense Express