Korpus Piechoty Morskiej USA tworzy pierwszą jednostkę z pociskami manewrującymi Tomahawk wystrzeliwanymi z ziemi

Autor: Maksim Panasovskyi | 09.06.2023, 00:59
Korpus Piechoty Morskiej USA tworzy pierwszą jednostkę z pociskami manewrującymi Tomahawk wystrzeliwanymi z ziemi

Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych utworzył swoją pierwszą jednostkę przenoszącą pociski manewrujące Tomahawk w wersji wystrzeliwanej z ziemi. Służby mają nadzieję na posiadanie w pełni operacyjnego batalionu do końca dekady.

Co wiadomo

Pierwsza bateria pocisków rakietowych dalekiego zasięgu (LMSL) została oficjalnie nazwana baterią A. Jest ona częścią 11. pułku piechoty morskiej i stacjonuje w Camp Pendleton w Kalifornii. Zostało to ogłoszone przez Cathy Close, rzeczniczkę Combat Development and Integration Command (CD&I).

Na razie, jak powiedziała, Pierwsza Bateria pracuje nad ulepszeniem technik taktycznych i procedur związanych z zastosowaniem "tej wyjątkowej zdolności". Korpus Piechoty Morskiej oczekuje, że batalion osiągnie pełną zdolność operacyjną nie później niż w roku podatkowym 2030.

Batalion będzie składał się z trzech baterii rakiet dalekiego zasięgu. Liczba wyrzutni i innych systemów nie została jeszcze określona. Należy zauważyć, że wyrzutnia zostanie zamontowana na pojeździe 4x4, który jest modyfikacją Joint Light Tactical Vehicle (JLTV).

Pojazd, o którym mowa, to ROGUE-Fire, lepiej znany jako NMESIS (na zdjęciu powyżej). Szczególną cechą pojazdu jest to, że mamy do czynienia z dronem. Ta sama platforma jest wykorzystywana do wystrzeliwania pocisków Naval Strike Missile (NSM).

Połączenie ROGUE-Fire z Tomahawkiem wiąże się z kilkoma komplikacjami. Główną z nich jest rozmiar pocisku manewrującego Raytheona. Całkowita długość pocisku Tomahawk, łącznie z rakietą nośną, wynosi 7 metrów. Oznacza to, że pojazd ma problemy ze stabilnością nawet w przypadku pocisków NSM o długości 4 metrów.

Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób Korpus Piechoty Morskiej rozwiąże ten problem. Wszystko wskazuje jednak na to, że prace w tym kierunku już trwają. Co najmniej w zeszłym roku służby ogłosiły co najmniej jedno testowe odpalenie Tomahawka z bezzałogowej mobilnej wyrzutni.

Na zakończenie chcielibyśmy dodać, że Korpus Piechoty Morskiej nie jest jedynym, który zamierza "opanować" naziemnego Tomahawka. Armia Stanów Zjednoczonych postanowiła jednak nie robić sobie problemów. Lockheed Martin opracował wyrzutnię Typhon w ramach swojego programu Mid-Range Capability (MRC). Jest ona oparta na Mk 41 VLS i może wykorzystywać pociski SM-6 wraz z Tomahawkiem.

Źródło: The War Zone