Banishers: Ghosts of New Eden recenzja

Program "Miłość, Śmierć i Poświęcenie" miał ogromny potencjał, ale twórcom nie udało się go zrealizować

Autor: Vladislav Nuzhnov | 12.02.2024, 19:00

Popieram chęć studia do eksperymentowania, a nie stania w miejscu. I dlatego mam słabość do Don't Nod, które stworzyło Rember Me o łowcach pamięci w Neo-Paryżu, interaktywne kino Life is Strange o nastolatkach z supermocami, a ich najnowszy projekt Jusant o alpiniście wciąż siedzi mi w głowie. Cały czas śledzę więc gry tego studia, a także Banishers: Ghosts of New Eden, które gg otrzymało do recenzji, nie było wyjątkiem.

Streszczenie.

Streszczenie.

Tym razem mamy do czynienia z RPG akcji z otwartym światem o Antei Duarte i Red Mac Raith, którzy kochają się, a także mają kontrakt na walkę z duchami. Jednak podczas wykonywania jednego z kontraktów sama Antea staje się duchem, a teraz bohaterowie odbędą nieplanowaną podróż z dylematami moralnymi, które zadecydują o zakończeniu historii. A wszystko to rozgrywa się w lasach Ameryki Północnej, gdzie duchy grasują wszędzie i trzeba je zabijać za pomocą zimnej stali i broni palnej oraz nowych umiejętności Anthei. I o ile z rozgrywką i klimatem twórcy sobie poradzili, o tyle fabuła pozostawia wiele do życzenia. Niestety autorom nie udało się stworzyć dramatycznego wątku miłosnego i ten fakt smuci mnie najbardziej, bo właśnie tego oczekiwałem od gry w pierwszej kolejności.

3 powody, dla których warto kupić Banishers: Ghosts of New Eden

  • Jesteś najbardziej zagorzałym fanem studia Don't Nod
  • Lubisz gry z dużą ilością natury
  • Ciekawy system walki z wykorzystaniem zdolności i broni dwóch bohaterów jednocześnie

2 powody, dla których nie warto kupować Banishers: Ghosts of New Eden

  • Autorom nie udało się w pełni ukazać wątku miłosnego, przez co traci się ochotę na aktywne śledzenie wydarzeń
  • Czasami w grze występują problemy z optymalizacją

Banishers: Duchy Nowego Edenu

Jak oceniamy gry

Fabuła.
3/5
Rozgrywka.
4/5
Grafika i dźwięk
4/5
Optymalizacja
3/5
Spełnienie oczekiwań
3/5
Atmosfera.
5/5
Gotowość do rekomendacji
3/5
3.6
Steam PlayStation Store Sklep Xbox

Szybkie przejście:

Czego dowiedzieliśmy się po zrecenzowaniu Banishers: Duchy Nowego Edenu

Przed premierą Banishers: Ghosts of New Eden zapowiadało się ciekawie jeszcze przed premierą, bo nie bez powodu dodaliśmy ją do naszej listy najbardziej oczekiwanych gier 2024 roku. I tym razem chcę porównać grę do meczu piłki nożnej. Tak, to nie miał być finał Ligi Mistrzów, ale potencjalnie czekał nas ciekawy mecz. I choć nie chcieliśmy się do tego przyznać, Don't Nod, mając okazję do strzelenia pięknych bramek, kilka razy trafił w słupek.

Pod względem rozgrywki gol był dobry. W końcu rozgrywka jest po prostu na poziomie gry AA. Owszem, jest kilka niuansów, ale przez zdecydowaną większość czasu grało się przyjemnie. Moją największą bolączką jest jednak fabuła. Ostatnimi czasy nieczęsto widzimy gry, w których głównym wątkiem jest miłość dwojga dorosłych ludzi. Naprawdę chciałem obejrzeć historię bohaterów, którzy się kochają, ale tak naprawdę ich miłość umarła, ale przed nimi jeszcze ostatnia podróż, która położy (lub nie) temu wszystkiemu kres. Pod względem fabularnym w grze zabrakło emocjonalnych dialogów, dramatycznych scen i chemii między zakochanymi od dawna ludźmi. Wspomniane elementy nadal są, ale jest ich katastrofalnie mało jak na grę, nad którą spędziłem 25 godzin. Jeśli więc oczekiwaliście od Banishers przede wszystkim mocnej, tragicznej historii miłosnej, to mam dla was złą wiadomość.

Jeśli jednak nie zależy ci zbytnio na fabule i chcesz po prostu pobiegać po lesie wróżek, zabijać duchy i eksplorować świat, to Don't Nod będzie miało coś do zaoferowania.

Fabuła: zmarnowany potencjał

Anthea Duarte i Red Poppy Wright są parą, która również walczy z duchami. Przybywają do New Eden, ponieważ miasto i region wokół niego są poważnie dotknięte przez siły z innego świata, więc nasi bohaterowie otrzymują kontrakt na przełamanie klątwy i pomoc ludziom.

Początkowo bohaterowie radzą sobie stosunkowo dobrze, ale nawet najlepsi pogromcy duchów mogą zawieść. Tak właśnie stało się w New Eden, kiedy to jednemu z duchów udało się namieszać w głowach pary i podczas walki Anthea zginęła, a Red trafił na dno morskie.

Mężczyzna został jednak uratowany, ale ból po stracie ukochanej zbyt mocno na niego wpływa. Wkrótce jednak zaczyna słyszeć Antheę, a nawet widzieć jej sylwetkę i w jednej chwili bohater odnajduje ją, ale jako ducha. Tak więc dziewczyna stała się tą, którą łowcy obiecali zniszczyć, ale oczywiście tym razem Red robi wyjątek od reguły.

Teraz bohaterowie mają przed sobą długą drogę, aby wrócić do Nowego Edenu, aby odzyskać ciało Anthei i podjąć jedną z dwóch decyzji: pozwolić dziewczynie odejść do świata duchów lub ją wskrzesić.

I niezależnie od tego, jak ciekawie wszystko wyglądało na początku, gra niestety zawiodła pod względem fabularnym. Największym problemem jest to, że po kilku godzinach w ogóle nie czuć, że główni bohaterowie się kochają. Albo ja mam błędne postrzeganie romantycznych związków, albo oni naprawdę zachowują się tak, jakby poznali się miesiąc temu i pocałowali zaledwie kilka razy.

Historia dwojga ludzi, którzy tak naprawdę stracili siebie nawzajem, ale muszą przejść ostateczny test, miała wszelkie szanse stać się dramatyczna i wywołać inny wachlarz emocji. Jednak gdzieś w połowie gry trochę zobojętniałem na ich relację. Mało było między nimi ciekawych dialogów, nieporozumień, smutku czy nawet banalnych rozmów o uczuciach. Nie było poczucia rozwoju relacji między nimi, a na tym najbardziej mi zależało. Oczywiście nie zabrakło w tej historii ciekawych momentów, szczególnie pod koniec, ale to znowu za mało jak na 25-godzinną przygodę. Sytuację dałoby się uratować, gdyby gra była skrótem i więcej czasu poświęcono scenariuszowi, a nie światu czy rozgrywce, ale nic nie da się już zmienić.

Należy też pamiętać, że w trakcie przejścia trzeba będzie zdecydować o losie żywych i umarłych. Od tych decyzji zależy zakończenie historii, ale emocjonalnie trudno było podjąć tylko dwie pierwsze decyzje. Później nie czuje się prawie żadnego przywiązania ani do głównych bohaterów, ani do tych, o których losie trzeba decydować (z kilkoma wyjątkami), nie ma też dylematów moralnych. Teoretycznie jest to jednak bardzo fajne rozwiązanie. Bohaterowie całe życie zabijali duchy, ale teraz zrozumieli, co to znaczy być duchem i nie wszystko jest w tym świecie takie oczywiste. Jednak ze względu na brak chemii między głównymi bohaterami, decyzje prawie zawsze podejmowane są bardzo łatwo.

Zamiast ekscytującej i emocjonującej historii miłosnej dostaliśmy więc podróż dwójki towarzyszy, którzy kilka razy powiedzieli sobie "kocham cię", trochę się pokłócili, przeżyli kilka epickich momentów i... tyle. A wiedząc, jakie historie Don't Nod jest w stanie stworzyć, robi się jeszcze smutniej. Choć myślałem, że to gameplay może mnie zawieść, a nie fabuła, było zupełnie odwrotnie.

Rozgrywka: walka z duchami i eksploracja świata (również z duchami)

W grze będziemy musieli dużo walczyć, więc najpierw porozmawiajmy o tym aspekcie. Naszymi jedynymi wrogami są różne rodzaje duchów: od chudych i słabych po zdrowe, które mogą wysłać cię do punktu zapisu za pomocą kilku uderzeń. Aby wygrać, musisz wykorzystać cały arsenał i znaleźć własne podejście do niektórych z nich.

Przede wszystkim będziesz musiał grać jako Red. Ma on miecz, a później pojawi się pistolet do eliminowania wrogów na odległość. Dla miecza dostępne są lekkie i ciężkie ataki, a także możliwość odbijania ciosów. Karabin, nawiasem mówiąc, może być również używany do uderzania wrogów. Jest to bardzo przydatne, gdy nie masz czasu na przeładowanie, a wróg jest już blisko ciebie. Wystarczy uderzyć go w głowę kolbą, schować się, przeładować i uderzyć ponownie, ale już pociskiem.

Czasami jednak ani miecz, ani pistolet nie pomagają w walce z wrogami. Wtedy trzeba przełączyć się na Antheę, która ma magiczne moce. Może po prostu uderzyć pięściami, mocno szarpnąć, stworzyć wybuchową falę lub "zamrozić" wroga na kilka sekund.

Najciekawsze w systemie walki jest to, że wciśnięcie jednego przycisku do niczego nie prowadzi. Czasami w grach, które mają również arsenał i umiejętności, wystarczy "nacisnąć X, aby wygrać". W Banishers nie zadziała to nawet na średnim poziomie trudności. Musisz nieustannie analizować pole bitwy i wykorzystywać wszystko, co masz.

Jesteś otoczony przez tłum duchów? Włączasz falę uderzeniową Anthei, wrogowie padają, przełączasz się z powrotem na Red i biegniesz, by ich wykończyć. Pokonujesz bossa od dłuższego czasu, a jego zdrowie prawie nie istnieje? W takim razie musisz znaleźć słaby punkt, w który możesz wycelować. Próbujesz trafić wroga, ale on ciągle unika pocisków? W takim razie powinieneś odłożyć broń, poczekać na jego atak, odeprzeć go na czas i wykonać silny atak, który zabierze mu połowę zdrowia.

Dzięki takim sytuacjom walka jest prawie zawsze interesująca. To właśnie w bitwach czuć chemię między postaciami, bo bez siebie nie potrafią walczyć.

Jedyną negatywną rzeczą, o której mogę pomyśleć, jest to, że chciałbym zobaczyć więcej elastyczności w bitwach. Czasami walki są nieco "drewniane", zwłaszcza gdy grasz jako Red, chociaż nie jest on jakimś staruszkiem i poprawnie skacze podczas niektórych kombinacji, więc gdyby autorzy popracowali trochę ciężej nad choreografią, byłoby świetnie. Poza tym Banishers: Ghosts of New Eden ma dobry system walki jak na grę AA.

Jak stać się lepszym łowcą?

Czym jest gra fabularna bez awansowania? Banishers również to posiada. Możemy ulepszać nasze przedmioty lub umiejętności. Odbywa się to tylko przy specjalnych ogniskach, które pomogą również odpocząć i szybko przenieść się do innego ogniska, aby zaoszczędzić czas.

Istnieją dwa rodzaje przedmiotów: dla Reda i Anthei. Pierwsza z nich posiada zbroję, miecz, broń i kolbę przywracającą zdrowie. Anthea ma różne akcesoria, takie jak pierścienie lub naszyjniki, które poprawiają jej zdolności magiczne. Wszystkie te rzeczy są ulepszane za pomocą zasobów, które są rozproszone po całym świecie, przyznawane za wykonywanie zadań lub kupowane od kupców. Czasami jednak, oprócz zasobów, można również znaleźć nowe przedmioty lub walutę, za którą można kupić te same zasoby lub przedmioty.

Chciałbym pochwalić twórców za to, że gra nie wymaga spędzania godzin na zbieraniu zasobów w celu ulepszenia rzeczy. Nie zwiedziłem całej mapy i nie ukończyłem wszystkich dodatkowych zadań, ale jednocześnie połowa rzeczy została ulepszona do maksymalnego poziomu.

Możesz także ulepszać umiejętności zarówno Reda, jak i Anthei. Zdolności są podzielone na kilka sekcji, a każda sekcja ma swoje własne gałęzie. Ale nie można aktywować dwóch zdolności w tej samej gałęzi, tylko jedną. Musisz więc zastanowić się, która umiejętność jest ci bardziej potrzebna, a która nie. To całkiem ciekawy pomysł, ponieważ nie można po prostu bezmyślnie odblokowywać nowych umiejętności i tyle. Wszystko musi być umiejętnie połączone i chciałbym zobaczyć więcej tego w grach. Ponadto większość zdolności jest naprawdę przydatna, a nie wypełniaczem. Prawie wszystko, co aktywowałem, było używane podczas bitew.

Na przykład umiejętność, gdy pistolet automatycznie przeładowywał się po ataku Anthei, była w niektórych miejscach bardzo pomocna. Albo gdy po strzale ze strzelby następny atak staje się o 50% silniejszy. Nie czułem więc, że marnuję punkty umiejętności na jakąś bezsensowną umiejętność, której użyję 1-2 razy.

A jeśli zrozumiesz, jak wszystko działa w grze (nie musisz nawet mieć 200 IQ) i połączysz swój arsenał i umiejętności, to pod względem rozgrywki Banishers: Ghosts of New Eden może zapewnić ci dobre wrażenia. Tak, w żadnym wypadku nie jest to God of War. Widziałem już porównania tych dwóch gier. Ale powinniśmy również wziąć pod uwagę różnicę w budżecie, więc w przypadku gry AA możemy powiedzieć, że Don't Nod poradził sobie z konstrukcją rozgrywki z 4 punktami na 5.

Kompaktowy świat gry

Na walkach i umiejętnościach gra się jednak nie kończy, bo mamy tu otwarty świat. Jest on porównywalny wielkością do God of War 2018, by lepiej wyjaśnić jego skalę. Lokacje nie należą do największych, ale dla tych, którzy lubią wszystko eksplorować, będzie co robić. Wszędzie znajduje się 3-5 znaków zapytania, za którymi kryją się skrzynie, totemy zwiększające poziom zdrowia bohaterów, gniazda duchów, które należy oczyścić, oraz portale do innego wymiaru, gdzie czekają również bitwy z wrogami. Ci ostatni są znacznie silniejsi niż w normalnym świecie, ale nagroda jest odpowiednia. I osobiście podoba mi się ta koncepcja, a nie kiedy masz 1000 znaków zapytania i aktywności na mapie i nie wiesz, co robić.

Znajdujesz się w nowej lokacji i masz 4 znaki zapytania? Świetnie. 10-15 minut i prawie wszystkie z nich zostały już wykonane. Pamiętaj tylko, że niektóre obszary gry zostaną zamknięte i będziesz mógł do nich wrócić dopiero wtedy, gdy Anthea odblokuje nowe zdolności. Ale mimo to, wyczyściłem dużą część mapy bez żadnego wysiłku. Po prostu zaglądałem wszędzie, gdzie się dało i patrzyłem na mapę, by sprawdzić, gdzie znajduje się nowy punkt zainteresowania.

W świecie gry nie znajdziemy nic ultra mega ciekawego, ale jednocześnie jego eksploracja nie nudzi się ze względu na zwartość i brak przesycenia różnymi gratami. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że fabuła nie spada z nieba, lepiej byłoby mieć grę korytarzową z bardziej rozwiniętą fabułą.

Dodatkowe zadania

Na koniec warto wspomnieć o zadaniach dodatkowych. Nie ma ich zbyt wiele, ale większość z nich jest jak najbardziej szablonowa i stworzona w formule "aportuj i dawaj", więc nie będę się nad tym rozwodził.

Ale są też sprawy związane z duchami, które trzeba zbadać. Przykładowo, w lesie spotykamy mężczyznę, który twierdzi, że od dawna nie widział swojego przyjaciela. Ale od razu staje się jasne, że ten człowiek coś ukrywa. Wysyłamy go do przybliżonego miejsca zniknięcia jego przyjaciela i znajdujemy jego zwłoki. Wykonujemy przy nim rytuał, który przywołuje wspomnienia związane z tą osobą i widzimy, że mężczyzna, którego spotkaliśmy w lesie, zabił swojego przyjaciela i z powodu głodu po prostu zaczął go jeść, aby przeżyć.

Po znalezieniu wszystkich dowodów i zrozumieniu sytuacji wracamy do osoby i prowadzimy z nią dialog, w którym cała prawda wychodzi na jaw. Następnie musimy dokonać wyboru - zabić człowieka lub wypuścić duszę ducha, lub odwrotnie, wpędzić go w cierpienie. I to właśnie te wybory w głównej mierze determinują los Anthei. Morderstwa i cierpienia innych przywrócą jej ukochanego do życia, ale ułaskawienie, wręcz przeciwnie, pomoże samej Anthei w końcu zaznać spokoju.

Choć niektóre śledztwa nie są ciekawe, to zdarzały się takie, przy których siedziałem kilkanaście minut próbując podjąć decyzję, bo każda z postaci popełniła wystarczająco dużo grzechów. Można by więc nieco ograniczyć liczbę śledztw i upewnić się, że absolutnie każda sprawa zmusza do zastanowienia się, czy postąpiliśmy słusznie.

Techniczna strona New Eden

Grałem w grę na PlayStation 5 i Banishers: Ghosts of New Eden nie udaje się utrzymać stabilnych 60 klatek na sekundę. Nie potrafię wyjaśnić, jak to działa, ale podczas walki z wrogami, gdzie na ekranie znajduje się wiele obiektów, nic się nie zawiesza. Ale podczas chodzenia po lesie, gdzie nie ma nikogo, następuje znaczna utrata klatek. Lepiej byłoby to naprawić przed premierą, bo nikt nie lubi patrzeć, jak liczba klatek na sekundę skacze od czasu do czasu. Nie napotkałem jednak żadnych błędów, a gra nigdy się nie zawiesiła.

Grafika jest pełna natury

Pamiętajmy, że jest to gra AA i nie należy oczekiwać grafiki na poziomie Cyberpunka, ale jednocześnie oprawa wizualna gry przypadła mi do gustu. Autorzy popracowali nad drobnymi szczegółami, takimi jak mokre ubrania po deszczu, ślady stóp w błocie czy trawa, którą kołysze wiatr. Tak, to wszystko widzieliśmy już nie raz, więc element wizualny przykuwa uwagę przede wszystkim czymś innym - lokacjami. Uwielbiam lasy, góry i ogólnie przyrodę, a tej w grze nie brakuje. Czasem więc podczas przechodzenia zapominałem o wszystkim i wędrowałem po regionie. Na naszej drodze spotykamy osady, jeziora, góry, pola po krwawych bitwach, rozbite statki, opuszczone domy, jaskinie, wodospady, a gdy wchodzimy do gęstego lasu, zaczynamy powoli spacerować i cieszyć się naturą. Tak, tak, natura w grach to moja pięta achillesowa i dlatego zakochałem się w klimacie Banishers: Ghosts of New Eden, ponieważ wraz z pięknem regionu, mistycyzm czeka na ciebie wszędzie, co również zachęca do eksploracji okolicy.

Ścieżka dźwiękowa gra na atmosferze

Dźwięki w grze są wykonane na dobrym poziomie. Wszystkie postacie są dobrze udźwiękowione, śpiew ptaków czy inne dźwięki typowe dla okolicy są stale obecne w lesie, a odgłosy narzędzi i ludzi rozmawiających w osadach również wpływają na atmosferę. Ścieżka dźwiękowa w grze nie jest zła, nie mogę powiedzieć, że zapadła mi w pamięć, ale wszystkie utwory brzmią w odpowiednim momencie i są prezentowane w różnych stylach: od dynamicznych po bardziej melancholijne.

Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć o Banishers: Ghosts of New Eden

  • Banishers: Ghosts of New Eden to RPG akcji w otwartym świecie autorstwa Don't Nod.
  • Historia opowiada o miłosnej parze, która poluje na duchy
  • Wydarzenia rozgrywają się w lasach Ameryki Północnej w XVII wieku.
  • Dzięki zróżnicowanym umiejętnościom i możliwości gry dwiema postaciami, system walki jest jednym z najmocniejszych elementów gry.
  • Przede wszystkim gra cierpi z powodu historii miłosnej, która nie jest w pełni ujawniona.
Banishers: Ghosts of New Eden
Gatunek. RPG akcji
Platformy PC, PlayStation 5, Xbox Series
Liczba graczy Pojedynczy gracz
Deweloper Don't Nod
Wydawca Focus Enetertainment
Czas ukończenia gry 20-30 godzin
Data premiery 13 lutego 2024 r.

Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej

Podziękowania

Redakcja dziękuje wydawcy Focus Entertainment za uprzejme udostępnienie gry do recenzji